Nowe Standardy Audio - Postęp?
Postęp czy może manipulacja handlowców?
W poprzednim felietonie pisałem o przenośnych głośnikach Bluetooth.
Postęp czy może manipulacja handlowców?
W poprzednim felietonie pisałem o przenośnych głośnikach Bluetooth.
Przenośne głośniki Bluetooth
Z góry informuję, że ten Felieton nie dotyczy zagadnień związanych ze słuchawkami wykorzystującymi Bluetooth
Każdy człowiek z czasem wyrabia własny gust.
Dotyczy to wszystkiego. Jajecznica lekko ścięta (glutowata), czy mocno wysmażona (sucha)? Więcej soli, czy więcej pieprzu?
Można mnożyć przykłady bez końca.
Z czasem, wraz z biegiem lat wyrabiamy w sobie nawyki. Wyrabiamy także preferencje dotyczące każdego aspektu naszego życia. Dzieje się to powoli. Zawsze na zasadzie prób i eksperymentów.
Nie ma ludzi, którzy twierdzą, że lubią tylko jeden sposób przyrządzania jakiejkolwiek potrawy, jeżeli nie spróbowali kilku innych.
Logiczne?
Trochę odbiegnę tym razem od tematyki do której przyzwyczaiłem naszych czytelników. To nie będzie Felieton dotyczący bezpośrednio zagadnień związanych z urządzeniami audio, ani z muzyką. Chociaż na upartego, może mieć z nimi coś wspólnego.
Poświęcę chwilę na garść moich spostrzeżeń wyniesionych z obserwacji społeczeństwa i jego nawyków, które w ostatnim czasie bardzo się nasiliły.
Smartfony
(Suplement felietonu „Sprzedawcy muzyki”)
Niedawno miałem możliwość odwiedzić kilka wielkopowierzchniowych sklepów zajmujących się sprzedażą ogólnie pojętej elektroniki oraz sprzętu AGD.
AVS w 2019 roku było dość wyjątkowe, bo pierwszy raz pojawiłem się tam w roli stricte wystawcy, z produktem przy którym maczałem paluchy. Jakie wyzwania stwarza własny pokój na targach? Przeróżne, w szczególności kiedy wystawcą jest się po raz pierwszy.
Pewnego dnia mój znajomy, właściciel jednego z salonów audio w Warszawie napisał do mnie na Facebooku czy przypadkiem bym nie chciał się wystawić z nimi na AVS, bo mało osób a roboty dużo.
Oczywiście się zgodziłem, bilety na targi za darmo, czy może być coś lepszego? Dodatkowo myślałem, że praca jako wystawca na AVS to bułka z masłem… Myliłem się, zdecydowanie się myliłem.
Niestety w tym roku (2020) AVS się nie odbędzie, ale zawsze można powspominać.
Na AVS jako stricte odwiedzający byłem tylko raz, w 2016. Jednocześnie były to moje pierwsze odwiedziny na tych targach. Wspominam je bardzo miło, głownie ze względu na spotkanie ze znajomymi, niekoniecznie z branży jak to bywa teraz. Ot, przerobiłem targi i oprowadzałem po „przybytku” znajomych, do tej pory z resztą mi to zostało.
W środowisku konsumenckim panuje opinia o geniuszu inżynieryjskim co popularniejszych producentów, o ich nieomylności i profesjonalizmie. Wydaje mi się, że niektórzy wyobrażają sobie laboratoria, ludzi w kitlach i jakiś arcygeniuszy z mózgami chłodzonymi ciekłym azotem.
Od samego początku lat 2000-nych, aż do 2013, nie zmieniałem niczego w moich urządzeniach.
Cały czas korzystałem z kolumn Avance Omega 503, wzmacniacza Musical Fidelity E1 i odtwarzacza Marantz CD 6000. Wszystko to współpracowało ze sobą bardzo dobrze.
Właściwie wcale nie planowałem żadnych większych zmian w moim domowym audio.
A mimo to, jednak skusiłem się na jedną małą wymianę. Za to poważną jeśli chodzi o jakość dźwięku. Chodziło o odtwarzacz CD. Z dotychczasowego AKAI CD 57 byłem bardzo zadowolony.
Przez wiele lat siedziałem w branży audio z najwyższej półki, przez moje łapki przeszły klocki Accuphase, McIntosh, Dan D’agostino, MSB, dCS, DartZel czy kolumny Magico, Focal, Wilson Audio, Sonus Faber czy Bowersy i wiele, wiele innych.
Po tych latach napadła mnie jedna konkluzja, ale ze względu na jej niecenzuralność postanowiłem jej nie przytaczać. Ale ogólny konsensus sprowadza się do bardzo tego jak Hiend jest strasznie kiepski.
I po tych wszystkich latach ukojeniem są dla mnie sprzęty z dużo niższej półki sprzed wielu, wielu lat.