SONUS FABER Elipsa - Test kolumn podłogowych

Sonus Faber Elipsa

Przez kilka dni miałem możliwość zapoznania się z brzmieniem kolumn podłogowych Sonus Faber Elipsa
Przeszły one zaawansowaną naprawę w serwisie, z którym dzielimy lokal.
A ponieważ w przestrzeni należącej do serwisu, nie było wystarczająco dużo miejsca na ich przechowanie do chwili odbioru przez właściciela, powierzono je opiece personelu naszego Sklepu Vintage Audio.

Stały bezpiecznie w pokoju odsłuchowym, budząc zainteresowanie wielu klientów, z którymi odbywaliśmy sesje odsłuchowe sprzętów należących do naszej oferty sprzedażowej.
Jak łatwo sobie wyobrazić, pytań o to czy są na sprzedaż i czy można ich posłuchać, było mnóstwo.
Ale po pierwsze, nigdy nie udostępniamy w celu odsłuchu, urządzeń nie należących do nas, a po drugie, chęć ich słuchania momentalnie przechodziła potencjalnym zainteresowanym po uzyskaniu informacji o ich szacunkowej cenie rynkowej.
Jest ona niemała i może onieśmielić większość osób, które z konstrukcjami należącymi do wysokobudżetowych i wysokich półek cenowych do tej pory nie miały kontaktu.

Natomiast były one podłączane przez nas co jakiś czas, ale uczciwie muszę przyznać, że były to działania sporadyczne. Nasz Sklep Vintage specjalizuje się nie tylko w głośnikach pochodzących z innego okresu, ale również wzmacniacze którymi dysponujemy na co dzień, nie są sprzętami, które dotrzymywałyby klasy tym Sonusom.
Głównie z tego powodu, właściwie nie nosiłem się z zamiarem napisania o nich żadnego tekstu.

Kilkakrotnie słuchałem tych głośników w towarzystwie najlepszych wzmacniaczy, jakie w danym momencie miałem pod ręką i dopiero w chwili, kiedy udało nam się zdobyć wysoki model Kenwooda z końca lat 70., ostatecznie zdecydowałem się zmierzyć z opisem brzmienia tych wyjątkowych kolumn.


Podstawowe dane techniczne:

Produkcja: Włochy

Konstrukcja: trójdrożna
Głośnik wysokotonowy: 2,5cm
Głośnik średniotonowy: 15 cm
Głośnik niskotonowy: 26cm
Bass-Reflex: wyprowadzony na tył obudowy (trzy otwory)
Zalecana moc wzmacniacz: 50W-300W
Pasmo przenoszenia: 35 Hz – 30 000 Hz
Dynamika: 91dB ?
Impedancja: 4 Ohmy
Wymiary: 118cm (bez cokolików) x 54cm x 24cm
Waga: ok 47 kg / szt.

 

Wygląd

To nie są kolumny wokół których przechodzi się obojętnie.
Włosi od wielu dekad są mistrzami wzornictwa przemysłowego i jakimś cudem udaje im się brylować w kilku różnych kategoriach. 
Projektują nie tylko piękne nadwozia samochodów sportowych i sportowo-turystycznych, ale również są cenieni jako designerzy urządzeń elektronicznych i obudów głośnikowych.

Sonus Faber nie jest wyjątkiem, ale na ogół ich produkty odznaczały się przede wszystkim elegancją należącą do tych stonowanych. W przypadku modelu Elipsa poszli nieco dalej.
Połączyli ze sobą dwa różne style; modernizm (jeśli chodzi o kształt) i tradycję materiałową, kojarzącą się choćby z ekskluzywnymi jachtami.

Obudowy zostały wykonane w całości z klonowego drewna polakierowanego na średni połysk. W przedniej części pokryto je czarną skórą o delikatnej fakturze.
Natomiast uwagę najbardziej przyciąga ich wspomniany powyżej, nietypowy kształt.
Kolumny są wysokie, ale za to zaskakująco płytkie, natomiast ich szerokość jest zdecydowanie ponadnormatywna. W dodatku boczne krawędzie są tak wyprofilowane, że tworzą efekt „wciętej talii”. Zarówno ogólne proporcje jak i wspomniane wcięcie, sprawiają, że kolumny przypominają nowoczesną rzeźbę. Dlatego oprócz walorów użytkowych, mogą stanowić również ciekawe obiekty zdobiące / wspomagające wystrój wnętrza. 
Z tyłu umieszczono aż trzy otwory bass-reflexu (dwa duże i jeden niewielki).
Zaciski głośnikowe też nie sprawiają wrażenia tanich i produkowanych masowo z myślą o wielu producentach głośników. Są wyjątkowo wygodne w użyciu i solidne. 
Producent nie przewidział w tym modelu możliwości bi-wiringu.


W trakcie odsłuchu użyto:

Sonus Faber Elipsa – kolumny podłogowe
Kenwood KA 8150 – wzmacniacz stereofoniczny
Kenwood KA 7100 – wzmacniacz stereofoniczny
Marantz PM 7003 – wzmacniacz stereofoniczny
AKAI CD 79 – odtwarzacz CD
Marantz CD 6007 – odtwarzacz CD
xDuoo XQ 50 Pro2


Brzmienie

Co prawda żaden z użytych w trakcie sesji wzmacniaczy, nie należy do klasy odpowiadającej tym kolumnom, ale jednak nie są to na tyle przeciętne urządzenia, żeby nie pozwoliły na wyrobienie sobie zdania o ogólnym typie brzmienia prezentowanego przez Elipsy.
A brzmienie należy do kategorii „spokój i relaks”.
Słuchałem za ich pośrednictwem kilku płyt z kameralnym, akustycznym jazzem, kilku zawierających materiał soft-rockowy i nawet odważyłem się przez chwilę pomęczyć je dynamicznym i ciężkim gitarowym łojeniem.

W każdym z powyższych przypadków, kolumny wykazały się daleko idącą kulturą i zrównoważeniem.

Wysokie tony wybrzmiewały wybitną, acz delikatną szczegółowością. Były bardzo czyste i zawierały wiele mikrodetali, ale podawane były w stylu często określanym jako „aksamitny”.
Były po prostu gładkie i przyjemne, bez cienia ofensywności.

Średnica to już królestwo naturalnych dźwięków o niesamowitej rozdzielczości. Wypełniają ją pięknie oddane i doskonale separowane barwy każdego instrumentu, co w połączeniu z detaliczną i przyjemną górą tworzy momentami niesamowitą przestrzeń i głębię sceny.

Bas jest pasmem, które potrafi zagrzmieć bardziej niż można się było tego spodziewać. 
Przez cały czas był rygorystycznie kontrolowany, mimo że wzmacniacze Kenwooda z lat 70. uwielbiały grać ciepłym i otulającym dołem. Co istotne, ten niski bas jaki generowało połączenie Kenwoodów i Elips, cudownie podkreślał przede wszystkim nagrania z udziałem kontrabasu, ale jak się szybko okazało, usztywniał się i przyśpieszał przy materiale dynamicznym i mocnym.
Ujmując to w kilku prostych słowach; basu było zawsze pod dostatkiem i momentami odniosłem wrażenie, że lekko dominował cały przekaz, ale nigdy na tyle, że mogłoby mi to przeszkadzać.

Moja ocena

To piękne głośniki. Piękne i nietypowe. 
Dokładność ich wykonania mogłaby wpędzić w kompleksy niejednego wysoko wyspecjalizowanego mistrza stolarstwa.
Jak wspomniałem wcześniej, sposób w jaki zaprojektowano i zmontowano obudowy, kojarzą mi się w jakiś pokrętny sposób ze szkutnictwem w najbardziej ekskluzywnym wydaniu.
Doskonałe materiały i wyjątkowa dbałość o szczegóły, już same z siebie byłyby zapewne w stanie zapewnić Elipsom wysokie noty. Zwłaszcza u słuchaczy, o nieco snobistycznym podejściu do posiadanych zestawów audio.
Ale Elipsy to również, a raczej przede wszystkim, cudowny, wciągający dźwięk skrojony pod bardzo wyrobionych i wymagających fanów muzyki.

Co ciekawe, mimo swoich skądinąd słusznych gabarytów, moim zdaniem te kolumny grają najlepiej kiedy potencjometry wzmacniaczy (statystycznie) nie przekraczają godziny 9.30
Ośmielę się nawet wysnuć teorię, że najwięcej swoich atutów generują przy ustawieniu głośności pomiędzy godz. 8 a 9.
Oczywiście nie znaczy to wcale, że nie są w stanie dobrze zagrać w dużych pomieszczeniach o powierzchni przekraczającej 40 metrów kwadratowych.
Jednak według moich czysto subiektywnych obserwacji, sprawdzą się idealnie w pokojach mniejszych, a nawet sporo mniejszych. 
Rzecz jasna z racji swojej „rozłożystości” mogą wizualnie dominować w niewielkich pokojach, ale gra jest warta świeczki. 
Ustawione w niewielkiej odległości od słuchacza, przy cichym. lub średnio-głośnym natężeniu dźwięku, są w stanie wyczarować magiczny, wielowymiarowy świat doznań muzycznych, który niestety przy głośniejszych poziomach gdzieś znika.

Jedna ważna uwaga; głośniki niskotonowe są wyposażone w korektor fazy o bardzo specyficznym wyglądzie, przypominającym do złudzenia nakrętkę wlewu paliwa w którejś wersji Fiata 126p.
Dlatego posiadacze małoletniego potomstwa muszą liczyć się z faktem, że ich pociechy zechcą sobie czasem pokręcić tym kusząco wyglądającym elementem.
W takim przypadku, jednak lepiej użytkować te kolumny z założonymi maskownicami.

Czy chciałbym je mieć?

Odpowiedź jest trudniejsza niż zazwyczaj.
Żeby je mieć, trzeba dysponować grubym portfelem, ale żeby wykorzystać ich możliwości i zapewnić im równorzędnego partnera w postaci odpowiedniego wzmacniacza, trzeba mieć takie dwa....portfele...
W związku z tym, już bez najmniejszych emocji, odpowiadam, że jednak bezpieczniej dla mnie jest ich nie chcieć.

 

Marek „Maro” Kulesza 

Kontakt

tel. 797 936 220
mail: audio@iviter.pl
Pl. Konstytucji 5, Neon Instrumenty Muzyczne Warszawa

Serwis:  tel. 22 113 40 88  mail: serwis@iviter.pl

godziny otwarcia : 10.00 - 19.00

“Their Satanic Majesties Request” to bodaj najbardziej niedoceniany album w historii Rolling Stonesów. Do tego stopnia, że przez jakiś czas pomijano go przy okazji wznowień i remasteringów dyskografii tej grupy. I…

Nadal jesteśmy w pamiętnym 1967 roku, który obfitował w niemal niezliczoną ilość doskonałych, interesujących płyt. Większość z nich została niesłusznie zapomniana, ale wydano wówczas również takie, które do dzisiaj…

Jimi Hendrix, człowiek z olbrzymim doświadczeniem studyjnym i scenicznym, ale jako sideman, lub muzyk kontraktowy, postanowił założyć własny zespół. Zespół z którym będzie grał taką muzykę jaką zechce.

Supergrupa CREAM powstała w 1966 roku i składała się z cenionych i niezwykle sprawnych instrumentalistów. Gitarzysta Eric Clapton był wówczas nazywany Bogiem. Perkusista Ginger Baker wytyczał nowe szlaki i metody gry…