ROKSAN Attessa DP2 Test odtwarzacza CD

ROKSAN Attessa DP2 Test odtwarzacza CD

Jeżeli pamięć mnie nie myli, to pierwszy ładowany od góry odtwarzacz CD w naszych testach.

Ten typ urządzeń określany jest jako „Top-Loader”.

Był taki moment, kiedy wielu producentów starało się lansować takie rozwiązanie. Z czasem większość odeszła od tego pomysłu i podejrzewam że chodziło przede wszystkim o to, że top-loadery potrzebowały więcej miejsca, a właściwie więcej przestrzeni od góry.

Nie dawały się wpasować w niskie półki regałów lub stolików RTV. Były przeznaczone do ustawiania ich na stolikach lub komodach w taki sposób żeby dostęp użytkownika do „komory” płyty zaopatrzonej otwieraną do góry dość dużą klapką był swobodny.

Natomiast większość osób korzystających z odtwarzaczy CD w tamtym okresie, koniecznie chciała je wstawiać w swoje zestawy stereo, a nie ustawiać osobno.

Co prawda ten model powstał z myślą o audiofilach, którzy mieli świadomość jak i gdzie się ustawia takie urządzenia, ale zawsze byli grupą mniej liczną niż przeciętni użytkownicy sprzętu Hi-Fi. Zatem gdyby ROKSAN upierał się przy dalszej produkcji Top-Loaderów skutecznie zmniejszyłby popyt na swoje konstrukcje.

Testowany dzisiaj egzemplarz Attessy to generacja określana jako DP2.

W następnych modelach wykorzystujących nazwę Attessa firma ROKSAN zrezygnowała ze stosowania mechanizmów ładowanych od góry i powróciła do jak najbardziej standardowych rozwiązań.

Mogę go słuchać dzięki uprzejmości zaprzyjaźnionego serwisu, do którego odtwarzacz trafił w stanie który bardzo oględnie można określić jako opłakany. Laser praktycznie już nie wykazywał najmniejszej ochoty do działania, klapka zasłaniająca gniazdo płyt nie zawsze się otwierała, a ponadto część elektrolitów wymagała szybkiej wymiany.

Podstawowe dane techniczne:

Produkcja: Wielka Brytania ok. 1990 - 1995

Wersja: DP2

Standardy odczytu: CD, CD-R

Częstotliwość próbkowania: 44,1 kHz

Laser: trzywiązkowy

Przetwornik: Crystal Delta-Sigma

Waga: 9 kg

Wygląd

Odtwarzacz wygląda co najmniej niebanalnie. Sama bryła obudowy jest dosyć nietypowa. Dużo skosów, wklęśnięć i przede wszystkim sekcja napędu umiejscowiona na środku górnej powierzchni, zaopatrzona w dużych rozmiarów klapkę. Klapka otwiera się po przyciśnięciu przełącznika, natomiast zamyka się ją ręcznie.

Na przednim panelu umieszczono jedynie dosyć duży panel sterowania podstawowymi funkcjami odtwarzacza i średnich rozmiarów logo producenta, oraz nieduży wyświetlacz prezentujący bardzo uproszczone informacje o odtwarzanej płycie.

Na górnej powierzchni/pokrywy znajduje się klapka umożliwiająca umieszczenie płyty w odtwarzaczu. Po otworzeniu klapki użytkownika czeka jeszcze jedna czynność. Płyty są „zamocowane” na napędzie przy pomocy okrągłego, namagnesowanego docisku ( rozwiązanie znane z niektórych CD Playerów Sony, Naim lub C.E.C.) Dlatego należy najpierw delikatnie zdjąć docisk, zmienić płytę i ponownie nałożyć krążek dociskowy. Nie wolno go zgubić lub zniszczyć, ponieważ bez niego urządzenie nie zadziała.

Na tylnej ściance umiejscowiono:

Gniazdo przewodu sieciowego, gniazda RCA (CINCH) do sygnału analogowego i jedno gniazdo Coaxial do sygnału cyfrowego.

W trakcie testu użyto

ROKSAN Attessa (odtwarzacz CD)

LUXMAN A-331 (wzmacniacz)

AKAI AM-47 (wzmacniacz)

NAD C316BEE (wzmacniacz)

B&W DM 602 (monitory)

MONITOR AUDIO MA66 (monitory)

KEF 140AB (monitory)

MELODIKA BL40mk3 (kolumny podłogowe)

Brzmienie

Brzmienie tego odtwarzacza opiera się przede wszystkim na znacznej dynamice i dużej przejrzystości każdego z pasm.

Wysokie tony ( a jest ich zaskakująco dużo) starają się pokazać jak największą ilość szczegółów i mikro-szczegołów nie raniąc przy tym uszu słuchacza. Nie odczułem w nich żadnych oznak dosłodzenia brzmienia, czy nawet lekkiego ograniczenia najwyższych składowych tego zakresu. Raczej odbierałem je jako dosadne i dokładne, ale nie zapuszczające się zbyt wysokie rejony. To całkiem rozsądny zabieg.

Średnica również sprawia wrażenie jakby chciała popisać się umiejętnością ujawniania wszystkiego co w niej zawarto. Jest przejrzysta i bardzo przestrzenna. Daje dostęp do wielu detali w które obfitują dobrze zrealizowane nagrania, ale podobnie jak soprany, nie próbuje niczego wygładzać.

Bas jest sprężysty i szybki. Mimo to jest jedynym pasmem w którym odczułem minimalne zaokrąglenie i zmiękczenie. Tak jakby inżynierowie konstruujący ten odtwarzacz obawiali, że ustawiając bas tak dosłownie jak zrobili to w przypadku tonów wysokich i średnich, mogłoby dojść do mało przyjemnego efektu krzykliwości i suchości całego przekazu.

Tak więc, bas jest tutaj nie tylko partnerem pozostałych pasm, ale także strażnikiem przyjaznego dla uszu użytkownika brzmienia.

Moja ocena

To odtwarzacz o bardzo ciekawym wyglądzie, który z pewnością może stanowić ozdobę niejednej kolekcji sprzętów audio.

Nie tylko to stosunkowo rzadki Top-Loader (odtwarzacz ładowany od góry), ale również to model wyprodukowany przez szacowną firmę która znana jest ze swoich audiofilskich zapatrywań na sposób odtwarzania muzyki.

Kiedy wprowadzono go na rynek nie był urządzeniem tanim. Jego wartość została wówczas ustalona na poziomie ok. 2800 USD co było dla wielu fanów urządzeń audio ceną wręcz zaporową. Dzisiaj egzemplarze dobrze utrzymane wizualnie są dostępne za znacznie bardziej liberalne kwoty, a jeżeli trafia się taki który był poddany pełnej rewitalizacji to jego zakup może być dla wielu osób strzałem w dziesiątkę.

Niemal wszystko co przyjdzie mu odtworzyć czyni z dużym zaangażowaniem i nadspodziewaną werwą. Odczuwa się w nim coś w rodzaju nadmiernej energii, ponadnormatywnej chęci do grania.

Dla wielu doświadczonych słuchaczy może to być potraktowane jako minus tego modelu. Ale jednak większe rzesze słuchaczy wolą odtwarzacze, które nie uspokajają muzyki, nie nastrajają do drzemki. Ten z pewnością do takich należy.

A mimo to ten jego nieokiełznany temperament i tak nie zepsuje przyjemności słuchania muzyki klasycznej czy akustycznej. Podkreśli jedynie te co bardziej dynamiczne fragmenty, co dla wielu realizacji może okazać się dobrodziejstwem.

 

Czy chciałbym go mieć?

Właściwie nie muszę się długo zastanawiać nad odpowiedzią...

TAK chciałbym. Choćby tylko ze względu na odgórny sposób ładowania płyt.

 

 

Tekst: Marek „Maro” Kulesza

Zdjęcia: Yevheniia Kalchova

 

Więcej testów sprzętu audio należącego do różnych kategorii, jak również aktualną ofertę

Sklepu Vintage Audio znajdziecie na stronie:

iviteraudio.pl

 

Kontakt

tel. 797 936 220
mail: audio@iviter.pl
Pl. Konstytucji 5, Neon Instrumenty Muzyczne Warszawa

Serwis:  tel. 22 113 40 88  mail: serwis@iviter.pl

godziny otwarcia : 10.00 - 19.00

“Their Satanic Majesties Request” to bodaj najbardziej niedoceniany album w historii Rolling Stonesów. Do tego stopnia, że przez jakiś czas pomijano go przy okazji wznowień i remasteringów dyskografii tej grupy. I…

Nadal jesteśmy w pamiętnym 1967 roku, który obfitował w niemal niezliczoną ilość doskonałych, interesujących płyt. Większość z nich została niesłusznie zapomniana, ale wydano wówczas również takie, które do dzisiaj…

Jimi Hendrix, człowiek z olbrzymim doświadczeniem studyjnym i scenicznym, ale jako sideman, lub muzyk kontraktowy, postanowił założyć własny zespół. Zespół z którym będzie grał taką muzykę jaką zechce.

Supergrupa CREAM powstała w 1966 roku i składała się z cenionych i niezwykle sprawnych instrumentalistów. Gitarzysta Eric Clapton był wówczas nazywany Bogiem. Perkusista Ginger Baker wytyczał nowe szlaki i metody gry…