PIONEER A-337 Test wzmacniacza

PIONEER A-337 Test wzmacniacza

Ostatnio nasz Sklep Vintage Audio wzbogacił się o kilka nowych urządzeń.
 

Jednym z nich jest wzmacniacz PIONEER A-337.

Kiedy do nas dotarł okazało się, że oprócz zwyczajowego, dokładnego przeglądu technicznego należy mu się kilka drobnych poprawek. Technicy z zaprzyjaźnionego serwisu dokonali wymiany części elektrolitów oraz przeprowadzili naprawę i konserwację wszystkich potencjometrów.

Kiedy wszystkie serwisowe zabiegi zostały wykonane, wzmacniacz trafił do mnie na sprawdzian poprawności działania jgo funkcji i oczywiście jego dźwięku.

Daje mi to okazję do napisania o tym kilku zdań.
 

Model A-337 pojawił się półkach polskich sklepów audio na samym początku lat 90-tych. Jego produkcja zaczęła się w 1990 roku i była utrzymywana mniej więcej do 1992, ale mam wrażenie, że do Polski pierwsze egzemplarze zawitały albo pod koniec 1992, albo z początkiem 1993 roku.

Branża audio w naszym kraju rozwijała się wtedy nadzwyczaj prężnie. Po pierwsze obywatele zaczęli zarabiać więcej niż jeszcze kilka lat wcześniej, a po drugie stawali się coraz lepiej uświadomieni w kwestii sprzętu audio, jego doboru i chętni do poznawania innych marek niż najpopularniejszy wtedy Technics.

Co prawda firma PIONEER nie była nieznana nad Wisłą, ale niewiele osób posiadało jej produkty. Nie chodzi o to, że były droższe bo to nieprawda. Były po prostu trudniej dostępne. Ale kiedy tylko zaczęły się pojawiać na naszym rynku, błyskawicznie okazało się że rodacy chętnie je kupują.

Podstawowe dane techniczne:

Produkcja: Japonia 1990 – 1992

Moc: 2 x 40W przy 8Ω (stereo)

Pasmo przenoszenia: od 5Hz do 100 000kHz

Całkowite zniekształcenia harmoniczne: 0,02%

Czułość wejściowa: 2.5mV (MM), 150mV (linia)

Stosunek sygnału do szumu: 89dB (MM), 108dB (linia)

Wyjście: 150mV (linia)

Wymiary: 42cm x 35,2cm x12,6cm

Waga: 6,9 kg

Wygląd

 

Front panel to szczotkowany metal w kolorze czarnym na którym umieszczono wykonane z plastiku:

Prostokątny włącznik sieciowy.

Dwa małe, okrągłe przełączniki wyboru pary głośników.

Dwa małe potencjometry regulacji barwy dźwięku.

Mały prostokątny włącznik funkcji Loudness.

Mały złoty przełącznik funkcji Direct.

Gniazdo słuchawkowe typu Jack.

Dwa duże pokrętła służące do wyboru źródeł nagrywanych i słuchanych.

Dużą gałkę regulującą poziom głośności.

 

Na tylnej ściance zainstalowano:

 

Dziesięć par gniazd RCA (CINCH) do podłączania różnych źródeł dźwięku.

Terminale do przyłączenia dwóch par głośników.

W trakcie testu użyto:

 

PIONEER A-337 (wzmacniacz)

AKAI CD 69 (odtwarzacz CD)

ROTEL RCD 991 (odtwarzacz CD)

xDuoo XQ 50 Pro2 (adaptor Bluetooth)

MELODIKA BL40mk3

DYNAVOICE Definition DM-6 (monitory)

KEF Corelli (monitory)

B&W DM 602

Brzmienie

Ten wzmacniacz zdecydowanie opowiada się po „jasnej stronie mocy”. Właściwe wszystkie jego pasma mają podobny sposób prezentacji.

Wysokie tony to kraina obfitości. Jest ich naprawdę dużo, ale to typowe dla wzmacniaczy Pioneera z lat 90-tych. Większość z nich była zaprojektowana tak by uzyskać jak najwięcej szczegółów właśnie w tym paśmie. I ten się do nich zalicza. Dużo, dźwięcznie i detalicznie, ale bez kaleczenia uszu słuchaczy i toczenia z nich krwi. Tak jakby soprany miały zainstalowany próg poza który nie mogły, lub nie chciały wychodzić. Rozsądnie, bo w przeciwnym razie dźwięk byłby niezwykle męczący. Ten nie jest. Jest jasno, jest momentami błyszcząco ale i tak to góra o niebo lepsza niż w większości polskich wzmacniaczy produkowanych w latach 70-tych.

Średnica stara się pokryć wrażenie lekkiego rozjaśnienia sopranów. Ma w sobie trochę ciepła i mięsistości, które skutecznie temperują pozorne rozchełstanie tonów wysokich.

Oba pasma dają w połączeniu ciekawy efekt. Jest czytelnie i przestrzennie z bardzo dobrym feelingiem przy każdym rodzaju muzyki.

Bas towarzyszy średnicy jak wierny kompan. Na przełomie obu tych pasm koncentruje się największa ilość akcji poszczególnych nagrań. Dzięki temu rock, pop czy nawet jazz mają niezłe tempo i dynamikę. W niższych zakresach słychać nieco więcej słodyczy i starań o głębsze pomruki, ale to nie jest specjalizacja A-337. On zdecydowanie lepiej rządzi na poziomie średniego i wyższego basu.

Moja ocena

To wzmacniacz dla amatorów dynamicznej i stosunkowo szybko zagranej muzyki.

Z delikatniejszymi stylami również sobie poradzi i nie będzie w tym wcale zły czy nieporadny. Z pewnością nie. Ale gęsto zaaranżowana muzyka w szybkim metrum, może w niektórych słuchaczach wywołać efekt WOW.

Będzie wszystko czego w takich realizacjach potrzeba: zwinność basu i średnicy, dynamika i wysoka detaliczność sopranów.

Moim zdaniem najlepiej sprawdzi się z nagraniami rockowymi lub pop, zrealizowanymi w latach 70-tych i pierwszej połowie 80-tych. Przy takich realizacjach zaskoczy nawet sceptyków.

Dobrze będzie go skojarzyć z głośnikami o minimalnie ciemniejszym sposobie prezentacji. Ten wzmacniacz znakomicie je ożywi, a one z kolei nieco utemperują wszystko to, co mogłoby przeszkadzać w jego brzmieniu osobom o bardziej wyrafinowanych upodobaniach.

 

Ma duży potencjał polegający na tym, że jest w stanie znaleźć wielu zadowolonych użytkowników.

Tych którzy potrzebują dużej ilości detalicznych wysokich tonów, ponieważ do takich już się kiedyś przyzwyczaili i tylko takie lubią.

Tych którzy mają zbyt ospałe i mało szczegółowe głośniki, bo ten wzmacniacz będzie czymś w rodzaju panaceum na takie niedostatki.

Czyli nie będąc wcale wzmacniaczem w pełni uniwersalnym może być jako taki zastosowany, pod warunkiem, że zrobi się to mądrze.

 

Czy chciałbym go mieć?

Do moich domowych głośników się raczej nie nada.

Ale z czystym sercem mogę polecić go szczególnie osobom posiadającym mało ciekawie i płasko brzmiące monitory lub kolumny, o lekko wycofanych wysokich tonach.

Zdziwicie się jak skuteczne to może być połączenie...

 

Tekst: Marek „Maro” Kulesza

Zdjęcia: Yevheniia Kalachova

 

 

Więcej testów sprzętu audio należącego do różnych kategorii, jak również aktualną ofertę

Sklepu Vintage Audio znajdziecie na stronie:

iviteraudio.pl

Ostatnio nasz Sklep Vintage Audio wzbogacił się o kilka nowych urządzeń.

Kontakt

tel. 797 936 220
mail: audio@iviter.pl
Pl. Konstytucji 5, Neon Instrumenty Muzyczne Warszawa

Serwis:  tel. 22 113 40 88  mail: serwis@iviter.pl

godziny otwarcia : 10.00 - 19.00

“Their Satanic Majesties Request” to bodaj najbardziej niedoceniany album w historii Rolling Stonesów. Do tego stopnia, że przez jakiś czas pomijano go przy okazji wznowień i remasteringów dyskografii tej grupy. I…

Nadal jesteśmy w pamiętnym 1967 roku, który obfitował w niemal niezliczoną ilość doskonałych, interesujących płyt. Większość z nich została niesłusznie zapomniana, ale wydano wówczas również takie, które do dzisiaj…

Jimi Hendrix, człowiek z olbrzymim doświadczeniem studyjnym i scenicznym, ale jako sideman, lub muzyk kontraktowy, postanowił założyć własny zespół. Zespół z którym będzie grał taką muzykę jaką zechce.

Supergrupa CREAM powstała w 1966 roku i składała się z cenionych i niezwykle sprawnych instrumentalistów. Gitarzysta Eric Clapton był wówczas nazywany Bogiem. Perkusista Ginger Baker wytyczał nowe szlaki i metody gry…