HISTORIA PUNK ROCKA Cz.2

HISTORIA PUNK ROCKA  Cz.2

(1978 – 1981)

 

Kontynuacje karier prekursorów stylu

W latach 1975-77 nowe zjawisko na scenie muzycznej jakim było pojawienie się Punk Rocka, zdążyło się rozwinąć i okrzepnąć. Prekursorzy tego stylu zdążyli już zdobyć olbrzymią popularność po obu stronach oceanu. Amerykańskie zespoły były dobrze znane w Europie i Australii. Europejskie grupy również szybko stały się znane na kontynencie amerykańskim.

W 1977 roku już żaden rozsądny prezes nawet największej firmy fonograficznej nie byłby w stanie zlekceważyć siły oddziaływania tej muzyki na młodych ludzi. Popyt na albumy twórców punkowych znacznie przewyższał podaż. 
 

Wytwórnie, które zareagowały najszybciej i podpisały kontrakty z pionierami gatunku uważały, że było to jedno z najlepszych posunięć w całej historii ich działalności. Niemal dorównywało hossie z lat 1967-1973, kiedy również świat był głodny płyt nowych wykonawców.

Co prawda tamten poprzedni okres to inna muzyka, inny przekaz i ideały, ale również był to rodzaj młodzieżowego buntu.

 

W 1978 roku, w trzy lata po rozpoczęciu pierwszych prób i niecały rok po debiucie płytowym, grupa Sex Pistols była już w kompletnej rozsypce.

Olbrzymi sukces komercyjny pierwszego albumu spowodował, że manager zespołu Malcolm McLaren postanowił zmotywować grupę do jeszcze jednego wysiłku jakim byłoby nagranie kolejnej płyty długogrającej. Ostatecznie powstał album „The Great Rock'n'Roll Swindle”, który był jedynie zlepkiem chaotycznie i naprędce skomponowanych utworów, przeplatanych coverami i starszymi wersjami (singlowymi) nagrań znanych z pierwszej płyty.

W trakcie sesji nagraniowej odszedł wokalista i tekściarz Johnny Rotten, który nosił się z takim zamiarem już od pewnego czasu. Po opuszczeniu szeregów Sex Pistols założył nowy zespół gdzie występował pod własnym nazwiskiem John Lydon. Zespołem tym był PUBLIC IMAGE LTD. Który uchodzi za pierwszą w historii grupę nowo falową (NEW WAVE).

Dotychczasowi koledzy Lydona próbowali jeszcze kontynuować działalność. Po nieudanych poszukiwaniach nowego wokalisty, występowali jeszcze przez krótki czas w trzyosobowym składzie z gitarzystą basowym Sidem Viciousem jako wokalistą. Wysiłki spełzły na niczym i ostatecznie Sex Pistols przestali istnieć. Ta krótkotrwała kariera była jedną z najbardziej błyskotliwych w ówczesnym show-biznesie i zapewniła grupie status zespołu kultowego.

 

Natomiast THE CLASH będący głównymi konkurentami Pistolsów, radzili sobie doskonale.

W 1978 roku nagrali swój drugi album pt. „Give'em Enough Rope”, który był dowodem ich rozwoju jako muzyków i jako twórców tekstów. Ponadto płyta została nagrana ze znacznie lepszą jakością dźwięku niż album debiutancki. Podobno było to konieczne ze względu na promocję zespołu na rynku amerykańskim, który nie potrafił zaakceptować brudnego, chropowatego brzmienia pierwszej płyty. Jaki nie byłby to powód, faktem jest że na „Give'em...” zespół robi wrażenie dojrzalszego i znacznie sprawniejszego instrumentalnie.

Trzeci album „London Calling” trafił do sklepów w 1979 i był olbrzymim zaskoczeniem. Dla fanów i dla krytyków. Po pierwsze był studyjnym albumem dwupłytowym co dotąd było nie do pomyślenia w przypadku kapel punkowych. Wcześniej dwupłytowe albumy nagrywali „nudziarze” związani głównie z rockiem progresywnym.

CLASH złamali więc pewne tabu.

Po drugie album nie zwierał muzyki kojarzącej się dotąd z punkiem. Zespół nadal posługiwał się co prawda wokalem o typowo punkowej artykulacji i tembre, ale utwory które znalazły się na „London...” były najprawdziwszą muzyczną mozaiką. Można tu znaleźć utwory nawiązujące do najróżniejszych stylów: rockabilly, jazz, reggae, classic rock, new wave.

Muzycy dowolnie czerpali charakterystyczne cechy z poszczególnych gatunków i co ciekawe zrobili to po mistrzowsku. Na zawsze zamknęli usta krytykom twierdzącym, że członkowie zespołów punk rockowych nie potrafią dobrze grać na instrumentach. Wydając ten album zespół wymusił na wytwórni płytowej, że ma on kosztować dokładnie tyle ile albumy pojedyncze.

Jeszcze większym szokiem był czwarty album wydany w 1980 roku.

Wydawnictwo trzypłytowe było niezwykłą rzadkością w całej historii fonografii. Podobnie jak w przypadku poprzedniego albumu, muzycy uparli się że ma on kosztować tyle co pojedyncza płyta.

THE CLASH zależało, żeby ich płyty były cenowo przystępne dla większości fanów. Mieli świadomość, że normalne, przyjęte na rynku ceny za albumy wielopłytowe dla wielu byłyby zbyt wysokie. Typowo „clashowski” sposób myślenia. Album zatytułowany „Sandinista” wypełniony był kolejnymi eksperymentami. Nie tylko z różnymi gatunkami muzycznymi, ale także z brzmieniem.

W następnych latach THE CLASH mieszali proste utwory z kompozycjami zdradzającymi daleko idące ambicje. Natomiast trudno się w nich doszukać pierwotnej zadziorności znanej z dwóch pierwszych płyt.

Pozostałe brytyjskie zespoły należące do „pierwszego natarcia punk-rocka” także radziły sobie całkiem nieźle.

DAMNED odbywali dużą trasę koncertową (swoje dwie pierwsze płyty zdążyli wydać już w 1977) i na tym się koncentrowali.

BUZZCOCKS wydali w 1978 zarówno swój debiut „Another Music in a Different Kitchen”, jak i drugi album „Love Bites”.

W Stanach Zjednoczonych grupy prekursorskie także radziły sobie nie gorzej niż ich brytyjscy koledzy.

RAMONES nagrali czwarty album „Road to Ruins” i ruszyli w trasę po USA i Europie.

TALKING HEADS wydali swój drugi krążek „More Songs About Buildings and Food” i coraz bardziej łączono ich z właśnie rodzącą się Nową Falą.

BLONDIE uzyskało międzynarodowy rozgłos trzecią płytą „Paralel Lines”, która oprócz wyraźnych jeszcze nawiązań do korzeni punkowych, wprowadzała elementy Nowej Fali, a nawet Disco. Płyta była bodaj największym komercyjnym sukcesem w historii tego zespołu, a to za sprawą przeboju „Heart of Glass” którego dyskotekowy rytm i aranżacja miały podobno być jedynie pastiszem. Mimo to utwór ten wprowadził BLONDIE do ówczesnego mainstreamu, co spowodowało że starzy fani odwrócili się od zespołu. Również środowisko muzyków punk-rockowych oskarżało BLONDIE o zdradę ideałów.

I rzeczywiście kolejne płyty tej formacji szły w coraz bardziej komercyjną, pop-rockowa stronę przez co BLONDIE z pewnością już nie mogło być traktowane ani jako zespół punkowy, ani nowo-falowy.

TELEVISION nagrało swój drugi album „Adventure” i wkrótce zakończyło działalność.

 

Poszukiwania następców

Post-Punk i New Wave

Kilka, lub nawet kilkanaście przodujących zespołów to niewiele jak na „rewolucję”.

W 1978 roku pionierzy gatunku (z wyjątkiem Sex Pistols i Television) radzili sobie nadspodziewanie dobrze. Na tyle dobrze, że styl punk stawał się coraz bardziej popularny. A skoro tak, i skoro było ogromne zapotrzebowanie na taką muzykę oraz treści jakie ze sobą niosła, to na rynku było dużo miejsca dla kolejnych buntowników. Nagle zewsząd zaczęły dochodzić słuchy o nowych odkryciach poczynionych przez „łowców głów” pracujących dla mniejszych i większych wytwórni fonograficznych.

Zespoły, które rozpoczęły karierę po 1977 roku określa się jako „post-punkowe”, ewentualnie jako „drugą falę punk-rocka”, jeżeli wykonywały stosunkowo prostą i zadziorną muzykę.

Jeżeli skłaniały się ku bardziej skomplikowanym kompozycjom i eksperymentom brzmieniowym to zaliczano je do nurtu NEW WAVE (Nowa Fala). Nie należy jednak zapominać, że wszystkie one w początkowej fazie istnienia były zespołami punkowymi.

Najwięcej takich odkryć dokonano w Wielkiej Brytanii.

Pierwszą grupą, którą trochę na siłę „wklejono” w gatunek punk, było THE STRANGLERS. Co prawda grupa istniała od 1974 roku, a w 1978 miała już na koncie trzy płyty długogrające, to jednak dopiero wtedy zaczęto ją wszędzie reklamować jako należącą do tego samego stylu co THE CLASH czy SEX PISTOLS. Co prawda na pierwszych płytach zespołu znajdowały się dosyć energetyczne utwory, ale o „przydziale” zadecydowała raczej strategia marketingowa firmy fonograficznej dla której STRANGLERS nagrywało swoje płyty. Była to szansa na zwiększenie ich sprzedaży. I jak się wkrótce okazało było to słuszne i trafne posunięcie biznesowe.

 

THE RUTS to natomiast wielkie odkrycie roku 78-ego. Zespół był doskonale przygotowany technicznie do grania muzyki bazującej na wczesnym brytyjskim punk-rocku, ale znacznie bardziej skomplikowanej kompozycyjnie. Ich pierwsza płyta wydana w 1979 nosi wyraźne znamiona fascynacji muzyką THE CLASH i BUZZCOCKS, ale zagrana jest z większą werwą i dokładnością.

Nie jest próbą naśladownictwa. To całkowicie nowy rodzaj solidnego i mocno brzmiącego punka o własnym charakterze. Niestety kariera THE RUTS zakończyła się zanim tak naprawdę zdążyła się rozkręcić. Z powodu śmierci leadera, pozostali członkowie rozważali zakończenie działalności, ale ostatecznie postanowili nadal wspólnie występować. Jednak tworzyli już kompletnie inną muzykę, a zespół zmienił nazwę.

 

UK. SUBS jest ciekawym przykładem na to jak trudno jest przebić się na rynku muzycznym nawet jeżeli wykonuje się muzykę będącą aktualnie na absolutnym topie. SUBS powstało już w 1976 roku i od początku było zespołem o dużych umiejętnościach. Występowało głównie w pubach, małych klubach i miało niewielką grupę wiernych fanów. Być może początkowo grupie trudno było się przebić z powodu wieku jej założyciela i wokalisty Charliego Harpera, który w tamtym czasie dobiegał czterdziestki. Mógł się z tego powodu wydawać mało wiarygodny młodej widowni. Wszak członkowie wszystkich punkowych zespołów, które jako pierwsze rozpoczęły kariery, mieli po dwadzieścia lat ( +/- 2).

Trzeba jednak oddać sprawiedliwość UK SUBS i podkreślić, że od swojego zarania grupa grała prosty i mocny punk. O zespole zaczęło być głośno w 1979 roku, kiedy ukazał się ich pierwszy album „Another Kind of Blues”.

 

999 – Podobnie jak UK.SUBS istniał od 1976, ale pozostawał w głębokim cieniu głównej sceny punkowej w Wielkiej Brytanii. Pierwsza płyta zespołu wydana w pierwszej połowie 1978 roku została ciepło przyjęta przez punkową publiczność. Mimo to część fanów uważało jej zawartość za wtórną w stosunku do najważniejszych grup wykonujących ten gatunek.

Dopiero drugi album wydany pod koniec tego samego roku spotkał się z uznaniem całego środowiska oraz krytyków. 999 nie byli jednak nigdy postrzegani jako twórcy równorzędni dla BUZZCOCKS, czy UK.SUBS. W latach osiemdziesiątych zespół kilkakrotnie zawieszał działalność. Ostatecznie na przełomie lat 80/90-tych reaktywował się na stałe i ze zmiennym szczęściem działa do dzisiaj.

 

SHAM 69 – Założony w 1976 roku był uważany za kapelę wyjątkowo bezkompromisową.

Od samego początku stał się orędownikiem spraw bezrobotnych Brytyjczyków, ale również starał się godzić zwaśnione środowiska punków, modsów i skinheadów. Szczególnie sympatia członków zespołu do subkultury skinheadów, spowodowała że zespół był czasem traktowany jako rasistowski lub nacjonalistyczny. Ostra zarówno w sferze muzycznej jak i tekstowej muzyka SHAM, bardzo szybko uległa wygładzeniu i uspokojeniu. Straciła swój wyraz. W początkach lat 80-tych grupa zawiesiła działalność.

 

GENERATION X – powstało w 1976 i starało się łączyć punk-rocka z muzyką typową dla połowy lat 60-tych. W latach 1978-1980 wydało trzy płyty grupy, które cieszyły się umiarkowaną popularnością. Po rozwiązaniu zespołu jego leader Billy Idol rozpoczął karierę solową i w krótkim czasie osiągnął status gwiazdy pop-rocka.

 

THE JAM – Zespół który był wyjątkowo trudny do zaszufladkowania. W jego muzyce można było znaleźć elementy punk-rocka, brytyjskich lat 60-tych, a nawet amerykańskiego soulu z małą domieszką psychodelii.

Ostatecznie zakwalifikowano go jako zespół nowofalowy.

Był ważnym elementem odradzającego się na początku lat 80-tych ruchu modsów. Muzyka THE Jam miała duży wpływ na późniejszą twórczość THE SMITHS, OASIS i BLUR.

 

THE PRETENDERS było połączeniem klasycznego rocka amerykańskiego z dużą domieszką brytyjskiego punk-rocka i wyraźnymi wpływami gitarowej Nowej Fali. Założone przez Amerykankę Chrissie Hynde i kilku muzyków brytyjskich, swoje początki miało w „załodze” (grupie fanów) stale towarzyszącej Sex Pistols. Pierwsza płyta „Pretenders” ukazała się na rynku dopiero w 1980, ale ten debiut był na tyle udany, że otworzył grupie drogę do międzynarodowych sukcesów. Hynde i spółka szybko jednak porzucili styl nawiązujący do punk-rocka, pozostając zespołem należącym do rockowego mainstreamu.

 

SIOUXIE AND THE BANSHEES – założone przez Siouxie Sioux (podobnie jak Crissie Hynde wywodzącą się z pistolsowej „załogi”) w 1976 roku. Ciekawostką może być fakt, że pierwszym perkusistą tego zespołu był Sid Vicious, późniejszy basista Sex Pistols. Dzisiaj twórczość Siouxie jest uznawana za pierwowzór tego co już wkrótce zaczęli grać Joy Division, The Cure czy The Smith.

 

THE CURE mimo że dzisiaj jest kojarzony z innymi kręgami muzycznymi, to jednak zaczynał w 1976 roku od grania najprostszego, najbardziej surowego punk-rocka jak to tylko możliwe.

Dostrzeżony przez przemysł płytowy później niż większość rówieśniczych zespołów, debiutancką płytę nagrał dopiero w 1979. Po 1980 muzyka The Cure uległa przeobrażeniu i można ją było kwalifikować jedynie jako New Wave, a po następnych kilku latach nawet coś, co zahaczało o szlachetny Pop.

 

JOY DIVISION – To jedna z najbardziej kultowych formacji pochodzących z tamtego okresu.

Muzyka którą wykonywał zespół była kwalifikowana do Nowej Fali, ale ze względu na niezwykle mroczny, ponury i depresyjny klimat utworów (zarówno brzmienie jak i przekaz tekstowy) krytycy wymyślili całkowicie nowy nowy termin określający taką muzykę. COLD WAVE (Zimna Fala).

Zespół wydał dwie fenomenalne płyty, które do dzisiaj są otoczone estymą słuchaczy. Po śmierci Iana Curtisa, który był wokalistą i tekściarzem, reszta grupy podążyła inną drogą, wybierając znacznie bardziej komercyjny styl pod nazwą NEW ORDER.

Muzyka JOY DIVISION miała następnie olbrzymi wpływ na wielu wykonawców.

 

GARY NUMAN / TUBEWAY ARMY – zapoczątkowali w muzyce nowofalowej okres fascynacji instrumentami klawiszowymi. Właściwie można uznać, że większość ich kompozycji opierała się w 80-ciu procentach na brzmieniu syntezatorów. Przekaz tekstowy łączył w sobie depresję znaną z płyt JOY DIVISION z wizjami świata zniszczonego przez wojny, kataklizmy i pandemie.

Początkowo ich muzyka w pewnym sensie nawiązywała do „mechaniczności” z jakiej byli znani KRAFTWERK. Z czasem stawała się coraz bardziej urozmaicona aranżacyjnie i nieco łatwiejsza w odbiorze. GARY NUMAN jest uważany za jednego z prekursorów stylu ELEKTRO POP.

 

BAUHAUS to z kolei mieszanka energetycznego grania post-punkowego z dodatkiem dużej ilości brzmień syntezatorowych. Grupa postawiła na oryginalny, dość niesamowity wizerunek sceniczny nawiązujący do przedwojennych filmów grozy.

Klimat występów, makijaże muzyków (a wkrótce także ich fanów) oraz konstrukcja utworów spowodowały, że zespół jest wskazywany jako jeden z prekursorów późniejszego rocka gotyckiego.

 

THE POLICE został założony przez dwóch znanych i wytrawnych muzyków oraz jednego niemal całkowicie nieznanego. Tym nieznanym był...Sting.

W początkowym okresie działalności grupa znajdowała się pod dużym wpływem stylu punk. Pierwsze wspólne utwory były stosunkowo proste, bardzo dynamiczne i hałaśliwe. Wiek muzyków ( Sting i Stewart Copeland dobiegali trzydziestki, a Andy Summers miał już na karku czterdziestkę) spowodował, że młodzi fani punk-rocka nie do końca wierzyli w szczerość i wiarygodność zespołu.

W związku z tym grupa zaczęła poszukiwać własnego, oryginalnego stylu grania. W krótkim czasie nie tylko wypracowali niepowtarzalny styl gry, ale także niepodrabialne brzmienie. Do 1980 roku grupa była uznawana za nowofalową. Ostatnie dwie płyty wydane w 1981 i 1983 mimo że czasem są uważane za szlachetny pop-rock, nadal jednak nosiły wyraźne cechy zarówno punk-rocka jak i nowej fali.

 

U2 chociaż dzisiaj może się to wydać dziwne młodszym fanom muzyki, również zaczynali jako kapela nowofalowa z dostrzegalnymi odniesieniami do punk-rocka. Wypracowanemu przez siebie brzmieniu i sposobowi komponowania byli wierni aż do drugiej połowy lat 80-tych, kiedy ich muzyka przeobraziła się w coś w rodzaju eksperymentalnego pop-rocka.

 

Jak widać, po pierwszym wysypie grup czysto punk-rockowych w latach 1975-77, nadeszła kolejna fala nowych zbuntowanych przeciwko światu wykonawców.

Pomimo, że niektóre brzmiały i grały w sposób nie odbiegający od tego jaki prezentowali: THE CLASH, SEX PISTOLS czy BUZZCOCKS nie były nazywane punk-rockowymi, ale post-punkowymi.

Dla tych które miały nieco inne podejście do tworzenia muzyki, ale były równie zbuntowane i krytyczne w stosunku do wszystkich tradycyjnych wartości wymyślono nowe określenie – Nowa Fala.

 

Związki z Reggae

Reggae nie było muzyką szczególnie popularną ani w latach 60-tych, ani na początku 70-tych. Kojarzone było przede wszystkim ze środowiskami czarnoskórych emigrantów z Karaibów.

Olbrzymia zmiana w postrzeganiu tego stylu dokonała się po zdobyciu umiarkowanej popularności przez jamajską formację THE WAILERS, która przetarła szlak kolejnym twórcom tego gatunku.

Dla dużych firm fonograficznych reggae nie miało potencjału komercyjnego. Zajmowało się zbyt poważną tematyką. Teksty z pewnością nie należały do wesołych, czy pogodnych. Traktowały o nierównościach społecznych, klasowych, rasowych, socjologii itp. Były równie krytyczne w stosunku do tradycjonalizmu co teksty utworów punk rockowych.

Pomimo ewidentnych różnic na polu czysto muzycznym oba gatunki: punk i reggae miały ze sobą mentalnie wiele wspólnego. Zarówno muzycy jaki i fani obu stylów szybko dostrzegli te podobieństwa.

Grupy punk-rockowe zaczęły komponować utwory opierające się na rytmie i sposobie gry zarezerwowanym dotąd wyłącznie dla reggae. Czasem były to tylko luźne nawiązania, a czasem całkiem rzetelnie wykonane kompozycje, które równie dobrze mogły znaleźć się w repertuarze każdej czysto reggae'owej kapeli. Do najciekawszych kompozycji w tym stylu należą nagrania THE CLASH i THE RUTS, ale echa reggae można także odnaleźć na płytach STRANGLERS, BLONDIE, THE POLICE.

W odpowiedzi BOB MARLEY and THE WAILERS nagrali utwór „Punky-Reggae Party”, który stał się swoistym hymnem obu pozornie odmiennych środowisk.

 

Koniec Rebelii?

Na początku lat 80-tych punk-rock stracił pazur. Cała zadziorna buntowniczość gdzieś się powoli ulatniała. Stare grupy należące do pierwszej fali punk-rocka zaczęły wygładzać swoje kompozycje, urozmaicać je w różny sposób. To samo szybko spotkało grupy post-punkowe. Nowa Fala po krótkim czasie również zaczęła niebezpiecznie dryfować w stronę komercji. Pojawili się także nowi wykonawcy reggae, którzy zaczęli tworzyć przebojowe piosenki mówiące o miłości, surfingu i imprezowaniu.

 

A jednak ideały z 1975 roku nadal się tliły. W muzyce musiało wydarzyć się coś nowego. Coś, co powinno podtrzymać bunt i wściekłość młodych ludzi na otaczający ich świat.

Nie trzeba było długo czekać.

 

 

Marek „Maro” Kulesza

W latach 1975-77 nowe zjawisko na scenie muzycznej jakim było pojawienie się Punk Rocka, zdążyło się rozwinąć i okrzepnąć. Prekursorzy tego stylu zdążyli już zdobyć olbrzymią popularność po obu stronach oceanu. Amerykańskie zespoły były dobrze znane w Europie i Australii. Europejskie grupy również szybko stały się znane na kontynencie amerykańskim.

Kontakt

tel. 797 936 220
mail: audio@iviter.pl
Pl. Konstytucji 5, Neon Instrumenty Muzyczne Warszawa

Serwis:  tel. 22 113 40 88  mail: serwis@iviter.pl

godziny otwarcia : 10.00 - 19.00

“Their Satanic Majesties Request” to bodaj najbardziej niedoceniany album w historii Rolling Stonesów. Do tego stopnia, że przez jakiś czas pomijano go przy okazji wznowień i remasteringów dyskografii tej grupy. I…

Nadal jesteśmy w pamiętnym 1967 roku, który obfitował w niemal niezliczoną ilość doskonałych, interesujących płyt. Większość z nich została niesłusznie zapomniana, ale wydano wówczas również takie, które do dzisiaj…

Jimi Hendrix, człowiek z olbrzymim doświadczeniem studyjnym i scenicznym, ale jako sideman, lub muzyk kontraktowy, postanowił założyć własny zespół. Zespół z którym będzie grał taką muzykę jaką zechce.

Supergrupa CREAM powstała w 1966 roku i składała się z cenionych i niezwykle sprawnych instrumentalistów. Gitarzysta Eric Clapton był wówczas nazywany Bogiem. Perkusista Ginger Baker wytyczał nowe szlaki i metody gry…