UNITRA PW 3015 Test wzmacniacza

UNITRA PW 3015 Test wzmacniacza

Czasem w mojej pracy zdarzają się chwile, które na moment odrywają mnie od wszelkich zajęć.

Jeżeli akurat nie prowadzę rozmowy z potencjalnym klientem, to zawsze zajmuję się sprawdzaniem różnych sprzętów audio na prośbę serwisu z którym dzielimy lokal. Dzięki temu mam okazję do słuchania wszelkich możliwych wzmacniaczy, amplitunerów, odtwarzaczy CD i głośników jakie do wspomnianego serwisu trafiają i wymagają bardzo dokładnego sprawdzianu pod kątem poprawnego działania wszystkich funkcji i oceny jakości dźwięku.

W trakcie takich prac nie należy się śpieszyć, ponieważ urządzenia elektroniczne muszą być sprawdzane „na zimno” czyli w chwilę po ich podłączeniu, a następnie „na gorąco”, a to znaczy że muszą pograć kilka godzin. Jeżeli jakaś usterka pomimo dokonanych napraw jeszcze się gdzieś ukrywa, to w trakcie wielogodzinnych testów na ogół jednak się ujawnia.
Dopóki nie zacznę regularnego testu odsłuchowego, każdy sprzęt gra sobie cichutko, „łapie temperaturę”, a ja w tym czasie robię różne rzeczy. Najczęściej poszukuję najistotniejszych informacji na temat urządzeń o których zamierzam pisać.

Dopiero kiedy uznam, że sprzęt jest już dokładnie sprawdzony i dobrze wygrzany, przestawiam się wyłącznie na słuchanie. Na ogół...

Ale zdarza się, że już po pierwszym uruchomieniu sprzętu zaczynam go słuchać uważnie. Nieczęsto, ale jednak raz na dwa trzy miesiące taka sytuacja się zdarza. Zawsze w momencie kiedy urządzenie zaskoczy mnie swoim dźwiękiem na samym wstępie.

Właściwie dotyczy to tylko wzmacniaczy.

Tym razem również tak się stało.

A powód był prosty. Wzmacniacz który trafił na mój stolik odsłuchowy został przeze mnie na początku nieco zlekceważony. Nie przepadam za produktami UNITRY i kilka razy już o tym pisałem.

Większość wzmacniaczy z tym logo zawsze brzmiała w moich uszach mało naturalnie i męcząco. Dużo zabrudzonej góry, średnica o małej przejrzystości i dziwaczny, niezdecydowany bas. Większość z nich moim zdaniem właśnie tak brzmi.

Jednak raz na jakiś muszę zrewidować swoje poglądy na ten temat. Dzisiaj zdarzyło się to bodaj drugi lub trzeci raz...

Za sprawą małego, niepozornego wzmacniacza o symbolu technicznym PW 3015.

Podstawowe dane techniczne

Produkcja od 1986 roku

Moc: według producenta 2 x 20W przy 8 Ohmach

Pasmo przenoszenia: 30 – 30 000 Hz

Pobór mocy z sieci: 85W

Wymiary: 35cm x 6cm x 20cm

Waga: 3,6 kg

W testowanym egzemplarzu wymieniono transformator i kilka kluczowych kondensatorów. Zyskała na tym moc wzmacniacza która wzrosła do wartości 2 x 25W przy 8 Ohm. Zyskało także brzmienie. Przy okazji poprawiano sprawność działania wszystkich potencjometrów i przełączników.

Wygląd

Jeżeli napiszę, że ten wzmacniacz ma „nienachalną urodę”, lub „urodę dyskusyjną” to myślę, że te dwa określenia nieźle oddadzą jego rzeczywisty wygląd.

Pamiętam kiedy unitrowskie klocki o tym designie pokazały się w krajowych sklepach. Budziły zdziwienie. Bo przecież jeszcze niedawno wszystkie fabryki korzystające z logo Unitry (Diora, Fonica, Kasprzak) produkowały swoje wzmacniacze, tunery i magnetofony w kolorze srebrnym i (lub rzadziej) w czarnym. Pojawiały się także efemerydy ze srebrnymi front-panelami i czarnymi gałkami.

Ale żeby zaprojektować wygląd polegający na zastosowaniu szarego front panela i czarnych gałek ujętych w oranżowe pierścienie? Dosyć ekstrawaganckie posunięcie jak na tamte czasy. A może wcale nie tak awangardowe jak się dzisiaj może wydawać? Może po prostu taki dobór kolorystyczny podyktowany był brakami odpowiednich kolorów lakierów na polskim rynku?

Wszak te urządzenia były produkowane od 1986 roku, a więc w najgorszym, najtrudniejszym okresie historii PRL jeśli chodzi o zaopatrzenie w cokolwiek.

Może to najlepsze wyjaśnienie...

Front-panel wykonany jest ze szczotkowanego metalu i polakierowany na charakterystyczny kolor. To trudne do sprecyzowania połączenie szarości z ledwo uchwytnym odcieniem tytanowym. Moim zdaniem widać tu także delikatną domieszkę beżu, ale każdy może mieć na ten temat inne zdanie.

Umieszczono na nim:

Duży włącznik sieciowy o oryginalnym kształcie, w którego obrysie znajduje się mała dioda sygnalizująca o gotowości urządzenia do pracy. Gniazdo słuchawkowe typu Jack, trzy małe pokrętła obsługujące regulację barwy i balans, dwa średnie pokrętła wyboru pary głośników i regulacji głośności, jedno duże będące selektorem źródeł dźwięku i dwa małe, prostokątne przełączniki uruchamiające funkcję Loudness i pętlę magnetofonową.

Wszystkie napisy określające funkcje poszczególnych przełączników i pokręteł są w języku angielskim.

Na tylnej ściance zainstalowano:

Gniazda typu DIN2 do podłączenia pary głośników A, gniazda typu „zaklik” do podłączenia pary głośników B, cztery gniazda DIN służące do połączenia z różnymi źródłami dźwięku, oraz dwie pary gniazd RCA (CINCH) przeznaczone do współpracy z magnetofonem.

W trakcie testu użyto:

UNITRA PW 3015 (wzmacniacz)

PHILIPS CD 730 (odtwarzacz CD)

ROTEL RCD 991 (odtwarzacz CD)

xDuoo XQ 50 Pro2 (adaptor Bluetooth)

B&W DM 602 (monitory)

RADIOTEHNIKA S-50B (monitory)

HECO Superior 630 (monitory)

KEF Corelli (monitory)

JBL LX33 (kolumny podłogowe)

Brzmienie

Przyszedł moment w którym zdradzę dlaczego ten wzmacniacz tak bardzo przykuł moją uwagę, że od pierwszego uruchomienia słuchałem go bardzo uważnie.

Otóż jego dźwięk wcale nie pokrywał się z moimi dotychczasowymi spostrzeżeniami dotyczącymi wzmacniaczy UNITRY (nieważne z której fabryki pochodziły – chociaż najlepiej radziła z tym tematem DIORA z Dzierżoniowa) Ten wzmacniacz powstał w łódzkiej FONICE.

Wysokie tony są wyraźne tylko na tyle, na ile jest to niezbędne. Oczywiście jeżeli trafimy na rozjaśnioną realizację to będzie ich dużo i mogą nadmiernie syczeć, ale przy standardowo brzmiących płytach taki efekt nie występuje. Nie są z pewnością pasmem o naturalnym dźwięku, ale sam sposób jego prezentacji powoduje że raczej nikt nie będzie się kłócił o to na ile odbiegają od neutralności i czy w ogóle w tym przypadku jest to potrzebne. Główny nacisk jest tu położony na ekspozycję średniego i niższego zakresu sopranów, a wyższe składowe pojawiają się tylko co jakiś czas. Szczegółowości im na pewno nie brakuje.

Tony średnie wydają się być dosyć przejrzyste i nawet można odnaleźć w nich coś w rodzaju przestrzeni. To nie jest ten rodzaj szerokiej przestrzeni i głębi jaką potrafią wygenerować wzmacniacze nieco wyższej klasy, ale i tak biorąc pod uwagę markę producenta oraz czas w jakim powstała ta konstrukcja, myślę że należy ją uznać za zaskakująco dobrą.

Bas z tego malucha jest bodaj największym zaskoczeniem. Potrafi być obszerny i stanowi solidny fundament wszystkiego co dzieje się w muzyce. Jednakże można wyczuć w nim wiele sprężystości i dynamiki pozwalających na bardzo wiarygodne odtworzenie większości gatunków muzycznych.

Moja ocena

To miał być jedynie sprawdzian wzmacniacza po jego naprawie. Przetestowanie poprawnego działania wszystkich funkcji bez szczególnego koncentrowania się na dźwięku. Wcale nie brałem pod uwagę przeprowadzenia regularnego testu odsłuchowego i napisania o nim całego elaboratu.

Ale kiedy go usłyszałem uznałem, że grzechem byłoby o nim nie wspomnieć. Mały i niewyględny, nie obiecywał ciekawych doznań dźwiękowych.

Stało się zgoła inaczej.

Tego „brzydala” słucha się nadzwyczaj miło i niespecjalnie ma się chęć go wyłączać. Nawet mając świadomość że przecież to krajowa produkcja z niezbyt szczęśliwego dla gospodarki okresu, nie trzeba wobec niego stosować żadnej taryfy ulgowej. Po prostu tego nie potrzebuje.

Radzi sobie bardzo dobrze. Na różnym materiale muzycznym i różnych głośnikach.

Nie wykluczam, że za ten zaskakująco dobry dźwięk odpowiada zastosowanie transformatora o znacznie lepszej jakości niż oryginał, oraz wymiana kilku kluczowych kondensatorów.

Byłoby to logiczne.

Jeżeli tak, to doradzam każdemu posiadaczowi wzmacniaczy tego typu dokonanie tuningu, bo przecież zmiany dokonane w testowanym egzemplarzu trudno określić inaczej jak właśnie „tuning”. I tak nie uzyska się z niego jakości pozwalającej na niezdrowe ekscytowanie się jakimś poszczególnym, wyjętym z kontekstu dźwiękiem nagranym na płycie wydanej przez audiofilską firmę fonograficzną. To zawsze będzie wzmacniacz służący do słuchania muzyki dla samej przyjemności jej słuchania. Nic poza tym...

Czy chciałbym go mieć?

Gdybym z jakichś powodów potrzebował mini-wzmacniacza i gdybym trafił na wersję w całości srebrną, to PW 3015 byłby całkiem rozsądnym wyborem. Oczywiście po tuningu...

 

Marek „Maro” Kulesza

 

Więcej testów sprzętu audio należącego do różnych kategorii, jak również aktualną ofertę

Sklepu Vintage Audio znajdziecie na stronie:

iviteraudio.pl

 

Czasem w mojej pracy zdarzają się chwile, które na moment odrywają mnie od wszelkich zajęć.

Kontakt

tel. 797 936 220
mail: audio@iviter.pl
Pl. Konstytucji 5, Neon Instrumenty Muzyczne Warszawa

Serwis:  tel. 22 113 40 88  mail: serwis@iviter.pl

godziny otwarcia : 10.00 - 19.00

“Their Satanic Majesties Request” to bodaj najbardziej niedoceniany album w historii Rolling Stonesów. Do tego stopnia, że przez jakiś czas pomijano go przy okazji wznowień i remasteringów dyskografii tej grupy. I…

Nadal jesteśmy w pamiętnym 1967 roku, który obfitował w niemal niezliczoną ilość doskonałych, interesujących płyt. Większość z nich została niesłusznie zapomniana, ale wydano wówczas również takie, które do dzisiaj…

Jimi Hendrix, człowiek z olbrzymim doświadczeniem studyjnym i scenicznym, ale jako sideman, lub muzyk kontraktowy, postanowił założyć własny zespół. Zespół z którym będzie grał taką muzykę jaką zechce.

Supergrupa CREAM powstała w 1966 roku i składała się z cenionych i niezwykle sprawnych instrumentalistów. Gitarzysta Eric Clapton był wówczas nazywany Bogiem. Perkusista Ginger Baker wytyczał nowe szlaki i metody gry…