Unison Research P40 – Test wzmacniacza

Unison Research P40 – Test wzmacniacza

Produkty Unison Research to rzadcy goście w naszym serwisie. Właściwie w żadnym serwisie nie są stałym widokiem. Dlatego i u nas wzbudzał on spore zainteresowanie. Po naprawie i regulacjach zleconych przez klienta, został przekazany w moje ręce, celem wygrzania i finalnego odsłuchu.

Wygląd

Unison Research P40 to wzmacniacz lampowy pochodzący od włoskiego, wyspecjalizowanego w takich konstrukcjach producenta. I jako taki jest niemal wzorcowym przedstawicielem swojego gatunku. Wielka, i bardzo ciężka obudowa (ponad 25kg) wyposażona jest dosyć typowo.

Na front panelu umieszczono trzy olbrzymie potencjometry. Po lewej stronie widzimy włącznik sieciowy, na środku potencjometr odpowiadający za siłę głosu, po prawej selektor źródeł. Jedynym dodatkiem do wielkich potencjometrów jest lampka sygnalizująca zasilanie. I to wszystko.

Z tyłu umieszczono duże zaciski do podłączania głośników, tolerujące zarówno banany, szpilki, widełki, czy normalny goły kabel. Oprócz nich można tam znaleźć gniazda CINCH w ilości sześciu par.

Natomiast, to co w takich wzmacniaczach najpiękniejsze, najbardziej urokliwe, czyli lampy, w tym modelu są zazwyczaj zakryte solidną osłoną wykonana częściowo z grubej blachy, a częściowo mocnego, solidnego szkła. To przeszklenie mogłoby być bardziej przejrzyste, ale producent wymyślił, że będzie ono maksymalnie przyciemnione. Moim zdaniem ujmuje to sporo urody urządzeniu. Oczywiście osłonę można zdejmować, ale wiąże się to z koniecznością odkręcenia kilku sporych śrub i wsuwek. Operacja uciążliwa i wymagająca znacznej ostrożności. Dlatego użytkownicy tych wzmacniaczy, raczej rzadko zawracają sobie głowę tą czynnością.

W końcu na dźwięk nie ma wpływu, czy osłona jest założona, czy zdjęta.

Urządzenia użyte w teście:

  • Unison Research P40 (wzmacniacz lampowy)
  • Marantz CD63mkII KIS (odtwarzacz CD)
  • Marantz CD67mkII OSE (odtwarzacz CD)
  • LK 4100 (duże monitory)
  • ProAc Studio 125 (kolumny podłogowe)
  • ATL 705 (małe kolumny podłogowe)

Brzmienie

Nie ukrywam, że napisanie mojej subiektywnej oceny brzmienia tego wzmacniacza, szło mi wyjątkowo opornie. Po pierwsze, nie mogłem się zmusić do rozpoczęcia pisania, po drugie, co chwilę przerywałem na dłuższy czas. Nie chodzi o żaden brak weny. Nic z tych rzeczy.

Wyjaśnienie tego braku koncentracji w tworzeniu tekstu jest prostsze niż konstrukcja przysłowiowego cepa.

Dźwięk wzmacniacza. To on sprawił, że nie mogłem się oderwać od wsłuchiwania się w kolejne płyty. Mógłbym tak siedzieć i słuchać całymi godzinami, całymi dniami. Chociaż sądzę, że odsłuchy prowadzone w długie zimowe wieczory, miałyby jeszcze więcej magii.

To wzmacniacz lampowy. I jak większość reprezentantów tej odmiany, nie buduje nadzwyczajnej przestrzenności dźwięku. Nie tworzy także sceny która byłaby ultra wyraźna. I dobrze, bo to domena głównie wzmacniaczy tranzystorowych.

Natomiast on przekazuje MUZYKĘ! Dawno już nie słyszałem wzmacniacza grającego tak pięknym, dokładnym wciągającym dźwiękiem. I to na praktycznie każdym materiale muzycznym.

Dzisiaj słuchałem zarówno muzyki poważnej, jazzu akustycznego, heavy metalu, wczesnego punk rocka, muzyki elektronicznej i trzeba przyznać, że z każdą płytą Unison radził sobie nadspodziewanie dobrze.

Potrafił przekazać wszystko to, co dla danego stylu, a także realizacji nagrania jest istotne.

Stereofonia była co najmniej dobra, ale również to nie przykuwało uwagi. Najważniejsze było samo wybrzmiewanie wokali, poszczególnych instrumentów. Tam gdzie powinny być delikatne i zwiewne, były dokładnie takie. Gdzie konieczne było potężne uderzenie stopy od perkusji i mocne, ale selektywne akcenty talerzy, tam również wszystko grało jak trzeba. Nawet mięsiste gitary typowe dla hard rocka, czy heavy metalu sprawiały wrażenie przekazanych w sposób naturalny.

Wszystko to było podawane z lekkim ociepleniem, ale nie wpływającym za zaciemnianie jakiegokolwiek aspektu realizacji nagrania.

Bas tego wzmacniacza potrafi zejść bardzo nisko, ale tylko wtedy kiedy jest to niezbędne.

W tych najniższych rejestrach nie jest on do końca rygorystycznie kontrolowany. Czasem jest tłuściutki jak świeży pączek w tłusty czwartek. Nie przeszkadza to jednak w odbiorze całości.

Na ogół jednak bas jest prowadzony wzorcowo, i można odróżnić każdą nutę. To wiadomość dla tych którzy w ogóle rozróżniają nuty...

Tony wysokie zawsze są wystarczająco wyraźne. Bardzo dosłowne, naturalne, bez cienia krzykliwości i rozjaśnienia. To znaczy, że wzmacniacz unika konturowości, spektakularnego podkreślania skrajów pasm w celu oszołomienia słuchaczy.

Naturalność przede wszystkim. Średnica jest pasmem w którym dzieje się najwięcej. Nie ma co powtarzać banałów. Po prostu prezentacja jest świetna, dokładna, naturalna i namacalna.

To właśnie głównie średnica powoduje, że nie ma się ochoty zaprzestać słuchania, włączając coraz to kolejne płyty.

W odsłuchach testowych używałem trzech rodzajów głośników.

Jako pierwsze zagrały ProAc Studio 125 i to one w połączeniu z Unison Research zrobiły to najlepiej. To neutralne kolumny, które nie dodają zbyt wiele od siebie. Prezentacja tego zestawu zrobiła największe wrażenie nie tylko na mnie, ale również na moich współpracownikach.

Drugi zestaw, to duże monitory LK 4100. To bardzo dobre i dysponujące niezwykle czystym, wyraźnym dźwiękiem głośniki. Niestety nie bardzo się dogadały z Unisonem. Wszystko było odrobinę zbyt wyraziste, przez co cała magia tego lampowca trochę się ulotniła.

Najmniej szczęśliwym partnerem okazały się tym razem małe podłogówki ATL 705. One są genialnymi głośnikami do współpracy ze wzmacniaczami o lekko rozjaśnionym charakterze.

Z dzisiejszym bohaterem testu wytworzyły klimat nieco ospały, przyciemniony i mało szczegółowy.

Konkluzja

Unison Research P40 jest wzmacniaczem lampowym, który nie stara się na siłę dopasować do szeroko pojętej opinii na temat tego typu konstrukcji. W połączeniu z odpowiednimi kolumnami, potrafi być zarówno dynamiczny i wyraźny, jak i delikatny i zwiewny.

Nie stara się także penetrować obszarów zarezerwowanych dla konstrukcji tranzystorowych. Czyli nie produkuje oszałamiającej przestrzeni ani stereofonii wychodzącej poza obrys kolumn. Nie wabi błyszczącymi wysokimi tonami. Po prostu gra. Gra naturalnie, wzorcowo i miło.

Nie usypia słuchacza. Wciąga go w swój świat i świat artysty którego się w danym momencie słucha.

Czy chciałbym taki mieć? Myślę, że zdecydowanie tak. Gdybym posiadał wystarczające zasoby finansowe. I wtedy, jesienią, kiedy za oknem bywa deszczowo, chłodno i depresyjnie, ten wzmacniacz byłby źródłem cudownie przyjemnego, otulającego dźwięku. A w dodatku odrobinę podniósłby temperaturę w pokoju. Jak to lampy mają w zwyczaju.

 

Marek „Maro” Kulesza

 

 

 

Produkty Unison Research to rzadcy goście w naszym serwisie. Właściwie w żadnym serwisie nie są stałym widokiem. Dlatego i u nas wzbudzał on spore zainteresowanie. Po naprawie i regulacjach zleconych przez klienta, został przekazany w moje ręce, celem wygrzania i finalnego odsłuchu.

Kontakt

tel. 797 936 220
mail: audio@iviter.pl
Pl. Konstytucji 5, Neon Instrumenty Muzyczne Warszawa

Serwis:  tel. 22 113 40 88  mail: serwis@iviter.pl

godziny otwarcia : 10.00 - 19.00

“Their Satanic Majesties Request” to bodaj najbardziej niedoceniany album w historii Rolling Stonesów. Do tego stopnia, że przez jakiś czas pomijano go przy okazji wznowień i remasteringów dyskografii tej grupy. I…

Nadal jesteśmy w pamiętnym 1967 roku, który obfitował w niemal niezliczoną ilość doskonałych, interesujących płyt. Większość z nich została niesłusznie zapomniana, ale wydano wówczas również takie, które do dzisiaj…

Jimi Hendrix, człowiek z olbrzymim doświadczeniem studyjnym i scenicznym, ale jako sideman, lub muzyk kontraktowy, postanowił założyć własny zespół. Zespół z którym będzie grał taką muzykę jaką zechce.

Supergrupa CREAM powstała w 1966 roku i składała się z cenionych i niezwykle sprawnych instrumentalistów. Gitarzysta Eric Clapton był wówczas nazywany Bogiem. Perkusista Ginger Baker wytyczał nowe szlaki i metody gry…