SONY TA-F 444 ESX Test wzmacniacza

SONY TA-F 444 ESX Test wzmacniacza

Dzisiaj z olbrzymią ciekawością podłączam wzmacniacz firmy SONY.

Co prawda wzmacniacze tej firmy bardzo często trafiają do zaprzyjaźnionego serwisu, gdzie są przywracane do sprawności, ale na ogół są to urządzenia należące do tak zwanych serii podstawowych. Te należące do kategorii QS lub ES można zaliczyć do naprawdę rzadkich gości.

 

Model który będę dzisiaj sprawdzał na prośbę techników z w/w serwisu to TA-F444ESX.

Już kiedy trafił do punktu przyjęć serwisu, poinformowano mnie że będzie potrzebna moja pomoc na różnych etapach pracy nad naprawą tego wzmacniacza. Pomoc nie tyle mojej osoby co raczej moich uszu. Przynoszono go do mnie trzykrotnie tylko na jakiś czas, żebym sprawdził działanie wszystkich funkcji i ocenił poprawność brzmienia.
 

Ostatecznie po całkowitym zakończeniu procesu napraw dostałem go na dwa dni. Mogłem go słuchać do woli i na tej podstawie napisać o nim regularny Test Odsłuchowy.

Co niniejszym czynię...

Jeszcze tylko mała informacja dla osób mniej zorientowanych w temacie wzmacniaczy SONY.

ES – czyli Extremaly Standard (czasem potocznie nazywany Esprit) to seria urządzeń o podwyższonej jakości dźwięku. Należały do niej nie tylko wzmacniacze, ale także odtwarzacze CD, magnetofony kasetowe itp.

Sprzęty oznakowane jako ES nie tylko były bardziej zaawansowane technologicznie od serii podstawowych, ale także o wiele droższe.

Podstawowe dane techniczne:

Produkcja: Japonia 1984 – 1987

Moc wyjściowa: 2 x 105W przy 8 Ω

Pasmo przenoszenia: 2Hz do 200 000Hz

Całkowite zniekształcenia harmoniczne: 0,004%

Współczynnik tłumienia: 100

Czułość wejściowa: 2.5mV (MM), 150mV (linia)

Stosunek sygnału do szumu: 84dB (MM), 105dB (linia)

Wyjście: 150mV (linia)

Impedancja obciążenia głośnika: 4Ω (minimum)

Wymiary: 43cm x16cm x 43,6cm

Waga: 18,3 kg

Wygląd

Obudowa jest duża i solidna. Już sama waga mówi wiele. Niemal 19kg daje pewność, że wzmacniacz został wyprodukowany rzetelnie i z przeznaczeniem do użytkowania przez kilka dziesięcioleci.

Na front panelu wykonanym z grubego, szczotkowanego metalu polakierowanego na czarno umieszczono:

Włącznik sieciowy nad którym widnieje klasyczna dla Sony (ale także dla AKAI z lat 90-tych) dioda informująca o gotowości urządzenia do pracy. Bezpośrednio po włączeniu świeci się na czerwono by po kilku sekundach zmienić kolor na zielony.

Trzy duże potencjometry służące do wyboru pary głośników, wyboru źródeł słuchanych, wyboru jednej z trzech dostępnych pętli magnetofonowych.

Trzy mniejsze potencjometry obsługujące: wybór trybu pracy Stereo/Mono, wybór źródeł nagrywanych, przełączanie rodzajów wkładek gramofonowych.

Pięć niewielkich przełączników opisanych jako: Tone, Turnover 200Hz/400Hz, Turnover 6kHz/3kHz, Subsonic, Mute -20dB, Source Direct.

Trzy nieduże pokrętła regulujące barwę i balans.

Jedno duże pokrętło do regulacji poziomu głośności.

Gniazdo słuchawkowe typu Jack.

 

Na tylnej ściance zainstalowano:

Terminale dla dwóch par głośników.

Dwanaście par gniazd RCA(CINCH) do podłączania różnych źródeł dźwięku.

Terminal do podłączenia uziemienia gramofonu.

Przełącznik napięcia z którym wzmacniacz może współpracować (120V, 220V, 240V)

W trakcie testu użyto

SONY TA-F444ESX (wzmacniacz)

SONY CDP-X33ES (odtwarzacz CD)

AKAI CD 69 (odtwarzacz CD)

xDuoo XQ 50 Pro2 (adaptor Bluetooth)

DALI 606 (kolumny podłogowe)

JBL LX33 (kolumny podłogowe)

T+A Criterion CR60 (kolumny podłogowe)

B&W DM 602 (monitory)

KEF Corelli (monitory)

MONITOR AUDIO MA66 (monitory)

Brzmienie

Sposób w jaki gra ten wzmacniacz daje dużo przyjemności.

Wysokie tony są podawane rozsądnie i dźwięcznie. Obfitują w bardzo dużo szczegółów. Najwyższe składowe tego pasma są pięknie podświetlone ale i mają w sobie nieco słodyczy. Dzięki temu urządzenie unika nadmiernego rozjaśnienia całego brzmienia. Średni i niski zakres tonów wysokich to niemal pełna naturalność dźwięku.

Średnica jest całkiem niezła. Delikatnie poddana ku przodowi i raczej spokojna. Nie ma w niej ocieplenia znanego z audiofilskich wzmacniaczy z Wielkiej Brytanii. Jest odrobinę usztywniona. Natomiast z pewnością nie brak jej przejrzystości, co w połączeniu z sopranami tworzy nader przyjemną (dosyć szeroką) stereofonię i wystarczającą głębię sceny.
 

Bas to pasmo wykorzystujące kompromis pomiędzy umiarkowaną sztywnością i delikatnym zmiękczeniem na samym dole. Przez większość czasu w trakcie testu na ogół koncentrował się przede wszystkim na swoim górnym i środkowym zakresie, z rzadka schodząc nisko. Ale zmuszony do tego przy użyciu nagrań z kontrabasem grającym solo, wywiązał się z zadania w sposób co najmniej prawidłowy.

Moja ocena

Wzmacniacze SONY należące do różnych generacji serii ES zawsze miały co najmniej tyle samo zwolenników, co i przeciwników.

Pierwsi uważali je za genialne i wyważone w dźwięku. Drudzy twierdzili, że ich brzmienie jest w najlepszym wypadku nijakie.

Zapewne wszystko zależy od tego kto, jakiego wzmacniacza miał okazję słuchać.

Nie ukrywam, że dawno temu i ja także byłem gotów wieszać psy na sonowskich ES-ach. Słyszałem ich kilka. Uczciwie przyznaję że niewiele, ale wszystkie wydały mi się mało dynamiczne, mało szczegółowe, a nawet trochę zbyt zaciemnione.

Potem, po wielu latach, jednak trafiały mi się i takie które brzmiały całkiem nieźle. Może nie były szczególnie ciekawe, ale na pewno nie nazwałbym ich ciemnymi i mało dynamicznymi.

Słuchany dzisiaj model TA-F444ESX przeczy wszystkim moim dotychczasowym poglądom na temat wzmacniaczy ozdobionych literami ES.

Ma w sobie dużo uroku. Nie bombarduje nadmierną ilością czegokolwiek.

Co mam na myśli?

Chodzi o to, że każde pasmo: wysokie, średnica i dół starają się zachować równowagę brzmieniową nie tylko w swoim wąskim zakresie, ale także doskonale zgrywają się z pozostałymi pasmami. Przez co wszystko czego słuchałem za pośrednictwem tego wzmacniacza brzmiało wiarygodnie, przyjaźnie i z wystarczającą ilością detaliczności i dynamiki.

To wzmacniacz, który daje sobie radę z każdym rodzajem muzyki. Co ciekawe równie dobrze gra z głośnikami podłogowymi i z monitorami. Nie muszą należeć do klasy audiofilskiej. Wystarczy że są umiarkowanie zrównoważone i przeciętnie neutralne. Na wszystkich zabrzmi całkiem nieźle i będzie źródłem przyjemności czerpanej z wielogodzinnych sesji odsłuchowych. Z pewnością nie spowoduje u słuchaczy zmęczenia i irytacji.

To nie tylko wzmacniacz bardzo bezpieczny dźwiękowo dla większości użytkowników, ale przy dobrych warunkach akustycznych w miejscu odsłuchu może okazać się nawet urządzeniem rewelacyjnym.



 

Czy chciałbym go mieć?

Na pewno nie odpowiem, że nie chciałbym. Byłoby to nierozsądne. To naprawdę udana konstrukcja.



 

Tekst: Marek „Maro” Kulesza

Zdjęcia: Yevheniia Kalachova

 

Więcej testów sprzętu audio należącego do różnych kategorii, jak również aktualną ofertę

Sklepu Vintage Audio znajdziecie na stronie:

iviteraudio.pl

Co prawda wzmacniacze tej firmy bardzo często trafiają do zaprzyjaźnionego serwisu, gdzie są przywracane do sprawności, ale na ogół są to urządzenia należące do tak zwanych serii podstawowych. Te należące do kategorii QS lub ES można zaliczyć do naprawdę rzadkich gości.

Kontakt

tel. 797 936 220
mail: audio@iviter.pl
Pl. Konstytucji 5, Neon Instrumenty Muzyczne Warszawa

Serwis:  tel. 22 113 40 88  mail: serwis@iviter.pl

godziny otwarcia : 10.00 - 19.00

“Their Satanic Majesties Request” to bodaj najbardziej niedoceniany album w historii Rolling Stonesów. Do tego stopnia, że przez jakiś czas pomijano go przy okazji wznowień i remasteringów dyskografii tej grupy. I…

Nadal jesteśmy w pamiętnym 1967 roku, który obfitował w niemal niezliczoną ilość doskonałych, interesujących płyt. Większość z nich została niesłusznie zapomniana, ale wydano wówczas również takie, które do dzisiaj…

Jimi Hendrix, człowiek z olbrzymim doświadczeniem studyjnym i scenicznym, ale jako sideman, lub muzyk kontraktowy, postanowił założyć własny zespół. Zespół z którym będzie grał taką muzykę jaką zechce.

Supergrupa CREAM powstała w 1966 roku i składała się z cenionych i niezwykle sprawnych instrumentalistów. Gitarzysta Eric Clapton był wówczas nazywany Bogiem. Perkusista Ginger Baker wytyczał nowe szlaki i metody gry…