Sansui SR 890 Test amplitunera

Sansui SR 890 Test amplitunera

Po rewitalizacji

Wczoraj na mój stolik dostarczono efektownie wyglądające urządzenie.

Wielki amplituner firmy Sansui. Przeszedł we współpracującym z nami serwisie pełny przegląd z jednoczesną zakrojoną na dużą skalę rewitalizacją. Szczerze mówiąc zawsze trochę się dziwiłem renomie tej firmy. Kiedyś, w latach 90-tych miałem możliwość nie tylko słuchać, ale także prze krótki czas sprzedawać kilka modeli Sansui. Nie były to amplitunery, ale „czyste” wzmacniacze. I muszę z ręką na sercu stwierdzić, że absolutnie mnie wtedy nie zachwyciły. W podobnych cenach można było kupić produkty innych firm, brzmiące znacznie lepiej. Wkrótce potem Sansui gdzieś zniknęło.


Natomiast od dosyć dawna wciąż słyszę opinie twierdzące, że szczególnie amplitunery Sansui produkowane w latach 70-tych grały rewelacyjnie.

W ciągu ostatniego półrocza przesłuchałem kilka takich urządzeń. A żeby wyrobić sobie zdanie na temat firmy, trzeba zawsze dokładnie przysłuchać się więcej niż jednemu sprzętowi. Teraz mogę stwierdzić, że rzeczywiście amplitunery tego japońskiego producenta miały swój niepowtarzalny charakter i urok.

Z całego dotychczasowego materiału porównawczego wynika, że Sansui w latach 70-tych tworzyło swoje konstrukcje z myślą o konkretnym typie dźwięku. Raczej miękki i ciepły ale nie pozbawiony szczegółowości, dzięki dosyć wyraźnym, ale nie agresywnym tonom wysokim. Podobną filozofię w tamtym okresie obrały firmy takie jak: Marantz czy Trio/Kenwood.

Dzisiaj przekonamy się czy i model 890 nawiązywał do tego trendu.

Wygląd

Amplituner Sansui SR 890 to naprawdę spore urządzenie. Szersze niż większość dzisiaj produkowanych klocków audio. Również jego wysokość jest dosyć imponująca.

Front-panel wykonano z czarnego metalu, ożywiając kolorystykę srebrnymi akcentami. Są nimi obejma skali oraz część przycisków i potencjometrów.

Na przedzie urządzenia znajdziemy: Przełącznik rodzaju głośników, gniazdo słuchawkowe typu Jack, potencjometry regulacji barwy (aż trzy oddzielne dla tonów wysokich, tonów niskich i dosyć rzadko spotykana regulacja tonów średnich), potencjometr siły głosu, dwa „patyczkowe” przełączniki funkcji Loudness i Stereo/Mono, pokrętło wyboru pracy magnetofonu, selektor źródeł, gniazdo współpracy z mikrofonem oraz mały potencjometr regulujący czułość mikrofonu.

Powyżej wymienionych przełączników i potencjometrów widzimy dużą szybę ujętą w srebrną obwolutę. Za szybą ukryta jest skala stacji radiowych, okienko kontroli sygnału radiowego, a także dwa okienka będące wskaźnikami mocy wzmacniacza, potocznie nazywanymi „wycieraczkami”.

Ponadto w szybę wmontowano przyciski: włącznik sieciowy, przełączniki filtrów high i low, włącznik funkcji Muting -20 dB, FM Muting, oraz pokrętło strojenia fal.

Na tylnej ściance umieszczono: 3 rodzaje podłączeń antenowych, 10 par gniazd RCA do podłączania różnych źródeł oraz dodatkowej końcówki mocy, gniazdo DIN (alternatywne magnetofonowe), zaciski dla trzech par głośników A,B,C.

Co ciekawe każda para głośników może grać osobno, ale można także łączyć współpracę par A i B, oraz A i C. Nie można jednak łączyć ich w taki sposób, żeby grały jednocześnie tylko B i C.

W trakcie testu użyto

Sansui SR 890 (amplituner)

Rotel RCD 990 (odtwarzacz CD)

Pioneer PD 7700 (odtwarzacz CD)

ATL 705 (małe głośniki podłogowe)

Cerwin-Vega Cabinet (monitory)

T+A Criterion CR60 (średnie głośniki podłogowe)

KEF IQ70 (średnie głośniki podłogowe)

Brzmienie

Sansui SR 890 (SR to skrót od słów Stereo Receiver) gra dokładnie tak jak sobie wyobrażałem.

Brzmienie należy do lekko zmiękczonych. Dzięki temu uzyskuje bardzo dobrą muzykalność.

To nie jest konstrukcja „kliniczna”, która pozwoli śledzić każdy, najmniejszy nawet szmer i szelest w nagraniach. Nie do tego ją stworzono. Ma służyć do długiego i bardzo przyjemnego słuchania muzyki dla samej muzyki. Sprawdzałem go na różnym repertuarze i z każdym dawał sobie radę, ale najlepiej zagrał kameralny jazz. Spokojnie, miło i naturalnie.

Wysokie tony są dosyć wyraźne i w miarę szczegółowe ale bez popadania w przesadę. Nie oszałamiają blaskiem. Są wykończeniem całego spektrum i z tego zadania wywiązują się wzorcowo.

Tony średnie są tutaj najważniejsze. W miarę ciepłe i przyjemne dla ucha, a jednocześnie dźwięczne. Można słyszeć wiele szczegółów, szczególnie w górnym zakresie tego pasma. Środek i dół tonów średnich tworzą swojego rodzaju namacalność i mięsistość, która przydaje się przede wszystkim przy odtwarzania muzyki cięższej i mocniejszej.

Bas jest przyjemnie miękki i nieco „lejący”. Nie traci jednak kontroli w sposób, który można by określić jako tłusty i dominujący. To pluszowy fundament, który z pewnością genialnie zabrzmi w trakcie wieczornych, relaksujących odsłuchów.

Każde pasmo można regulować oddzielnie. Zarówno tony wysokie, średnie i niskie, mają swoje odrębne regulatory, przy użyciu których można zmienić właściwie niemal wszystko.

Dopasować do praktycznie każdego gustu.

Moja ocena

To bardzo przyzwoity Amplituner. Wyprodukowany w latach 70-tych przez przyzwoitą firmę, która w tamtym okresie przeżywała swoje apogeum jeśli chodzi o jakość dźwięku.

A ponieważ wtedy starano się konstruować sprzęty przeznaczone do długiego i bezawaryjnego używania, to dzisiaj większość z tamtych amplitunerów, oraz wzmacniaczy wciąż jeszcze jest „na chodzie”. I to bez żadnych napraw, konserwacji etc. Ale tylko te, które były przez całe swoje życie normalnie używane. Miały okazję przynajmniej kilka razy w ciągu tygodnia pograć przez co najmniej kilkanaście minut. Owszem, wymagają już przeglądu i wymiany sporej części elektrolitów, ale to po prostu działanie czasu, a nie złych warunków przechowywania typu strych czy piwnica. Te które były przez lata rezydentami wszelkich komórek, garaży itp. mogą już być nie do odratowania.

Testowany dzisiaj amplituner otrzymał od swojego właściciela drugie życie. Bardzo dokładnie sprawdzony, wyremontowany a potem przetestowany, posłuży dobrze przez kolejne ponad 40 lat.

O ile ktoś go nie zamknie w piwnicy...

Muszę na koniec dodać, że w naszym serwisie dokonano pełnej rewitalizacji od strony elektronicznej i mechanicznej, natomiast klient (właściciel) na własną rękę znalazł stolarza, który powlekł obudowę nowym fornirem i polakierował ją na bardzo wysoki połysk (high-gloss). Taki zabieg spowodował, że urządzenie wygląda nie tylko świeżo, ale także nadzwyczaj elegancko.

Czy chciałbym go mieć?

Jakiś czas zastanawiałem się nad tym. Nie przepadam za amplitunerami. Co prawda kilka zdołało mnie zaskoczyć nadspodziewanie dobrym brzmieniem.

SR 890 należy do tych najciekawszych.

Ostatecznie stwierdzam, że TAK. Chciałbym go mieć. Dla jego niewysilonego, naturalnego dźwięku i dla jego designu.

 

Marek „Maro” Kulesza

 

 

 

 

Wielki amplituner firmy Sansui. Przeszedł we współpracującym z nami serwisie pełny przegląd z jednoczesną zakrojoną na dużą skalę rewitalizacją. Szczerze mówiąc zawsze trochę się dziwiłem renomie tej firmy. Kiedyś, w latach 90-tych miałem możliwość nie tylko słuchać, ale także prze krótki czas sprzedawać kilka modeli Sansui. 

Kontakt

tel. 797 936 220
mail: audio@iviter.pl
Pl. Konstytucji 5, Neon Instrumenty Muzyczne Warszawa

Serwis:  tel. 22 113 40 88  mail: serwis@iviter.pl

godziny otwarcia : 10.00 - 19.00

“Their Satanic Majesties Request” to bodaj najbardziej niedoceniany album w historii Rolling Stonesów. Do tego stopnia, że przez jakiś czas pomijano go przy okazji wznowień i remasteringów dyskografii tej grupy. I…

Nadal jesteśmy w pamiętnym 1967 roku, który obfitował w niemal niezliczoną ilość doskonałych, interesujących płyt. Większość z nich została niesłusznie zapomniana, ale wydano wówczas również takie, które do dzisiaj…

Jimi Hendrix, człowiek z olbrzymim doświadczeniem studyjnym i scenicznym, ale jako sideman, lub muzyk kontraktowy, postanowił założyć własny zespół. Zespół z którym będzie grał taką muzykę jaką zechce.

Supergrupa CREAM powstała w 1966 roku i składała się z cenionych i niezwykle sprawnych instrumentalistów. Gitarzysta Eric Clapton był wówczas nazywany Bogiem. Perkusista Ginger Baker wytyczał nowe szlaki i metody gry…