MUSICAL FIDELITY A2 Test wzmacniacza

Ostatnio serwis współpracujący z naszym Sklepem Audio często prosi mnie o wykonanie ponaprawczych odsłuchów coraz ciekawszych urządzeń. Kilka niedawno opisanych testów odsłuchowych dotyczyło sprzętów z górnych półek jakościowo-cenowych, ogólnie nazywanych audiofilskimi.

Ostatnio serwis współpracujący z naszym Sklepem Audio często prosi mnie o wykonanie ponaprawczych odsłuchów coraz ciekawszych urządzeń. Kilka niedawno opisanych testów odsłuchowych dotyczyło sprzętów z górnych półek jakościowo-cenowych, ogólnie nazywanych audiofilskimi.

Dzisiaj również mam do czynienia ze wzmacniaczem tej kategorii.

MUSICAL FIDELITY A2, to brytyjski wzmacniacz, który pojawił się w sprzedaży w połowie lat 90-tych.

Przyczółek dla tej firmy w polskich sklepach (już wtedy regularnych salonach audio) najpierw zdobywały modele z serii Elektra: E1 i E10, a wkrótce E11.

Seria oznakowana jako A zaczęła się pojawiać mniej więcej wraz z debiutem E11.

Obie serie wyglądały łudząco podobnie. Odróżniał je tylko jeden mały szczegół w postaci złotych obwolut/opasek wokół potencjometrów i włączników. Największe różnice dotyczyły jednak tego co kryło się wewnątrz obudów. Seria E (Elektra) była konstrukcjami działającymi w klasie A/B, natomiast wzmacniacze serii A działały w klasie A.
 

Najpopularniejszym w Polsce wzmacniaczem serii A był model A2.

I ten właśnie będę dzisiaj testował.

Po dokuczliwych kłopotach związanych z zanikaniem jednego z kanałów, okazało się że konieczna jest wymiana wielu części. Ostateczny efekt można właściwie nazwać regularnym tuningiem, bo niezbędne było wymienianie elektrolitów parami tak by uzyskać identyczne brzmienie i poziom głośności w obu kanałach. Technik który opiekował się tym wzmacniaczem użył nowych elektrolitów o jakości identycznej jak podzespoły fabryczne.

Wygląd

To jeden z najładniejszych wzmacniaczy jakie znam. A w każdym razie jeden z najbardziej eleganckich.

Obudowa o standardowej szerokości ok 44cm jest niewysoka (niecałe 7 cm) ale dosyć głęboka. Płyta czołowa wykonana z grubego metalu została wyposażona w elegancką nakładkę z czarnego akrylu. Również potencjometry są powleczone takim samym czarnym akrylem i otoczone złotymi, wąskimi „kołnierzami”. Każdy potencjometr ma zainstalowaną czerwoną diodę dzięki której użytkownik orientuje się w jakim położeniu znajduje się każdy z potencjometrów. Oprócz tego sygnalizują one, że urządzenie jest włączone.

Na front panelu umieszczono:

mały włącznik sieciowy, drugi o tych samych gabarytach służący do uruchamiania funkcji Tape Monitor, oraz dwa średniej wielkości potencjometry służące jako selektor źródeł oraz regulator siły głosu.

Oszczędnie, prosto i po audiofilsku...

Na tylnej ściance zainstalowano:

gniazdo przewodu sieciowego, 7 sztuk gniazd RCA (CINCH) służących do podłączenia różnych źródeł dźwięku (w tym również gramofonu) i jedno takie samo służące do podłączenia osobnej końcówki mocy.

W trakcie testu użyto

MUSICAL FIDELITY A2 (wzmacniacz)

KRELL DVD (odtwarzacz DVD/CD)

PIONEER PD 7700 (odtwarzacz CD)

JVC XL-Z555 (odtwarzacz CD)

MONITOR AUDIO MA66 (monitory)

ELECTROVOICE 14 (monitory)

KEF Corelli (monitory)

T+A Criterion CR60 (kolumny podłogowe)

Brzmienie

Ucieszyłem się kiedy wczoraj technik z naszego serwisu postawił przede mną ten wzmacniacz prosząc o jego dokładne przetestowanie.

Oczywiście najpierw musiał się powoli wygrzewać, co jest zawsze konieczne po wymianie elektrolitów, a w przypadku urządzeń działających w klasie A absolutnie niezbędne. Wzmacniacz był stale podłączony do prądu od wczorajszych godzin popołudniowych do dzisiejszego południa. Jak każda konstrukcja w klasie A rozgrzał się jak porządny piecyk. Pozwoliłem mu ostygnąć przez kilka godzin, po czym uruchomiłem go ponownie.

Wiedziałem jakiego dźwięku oczekuję i nie rozczarowałem się ani trochę. Bardzo lubię tą firmę za to jak brzmiały jej wzmacniacze sprzed z górą 25-ciu lat. I za to, że wtedy Musical Fidelity nie ustanawiała na nie irracjonalnie wysokich cen.

Wysokie tony są niezwykle czyste, szczegółowe i krystaliczne ,ale mają lekką domieszkę „lukru”. To delikatne dosłodzenie pasma powoduje, że słucha się ich z prawdziwą przyjemnością. Ich ilość zależy wyłącznie od realizacji materiału muzycznego, ale nawet na bardzo jasno brzmiących nagraniach nie odczuwa się zmęczenia.

Średnica to domena tych wzmacniaczy. Jest niezwykle naturalna i dokładna. Przejrzysta i przestrzenna. Ładnie łączy się dolnym zakresem tonów wysokich i z podobnym kunsztem obsługuje przełom dolnego środka z najwyższym skrajem basu. Słychać w niej naprawdę bardzo dużo. Wybudowuje scenę w głąb. Głosy wokalistów potrafią zabrzmieć wyraźnie przed linią głośników, podczas gdy niektóre instrumenty i drobne smaczki zdają się wybrzmiewać już poza ich linią.

Bas jest typowy dla tej firmy. Raczej mocny i miękki ale zawsze nadążający za akcją. Zazwyczaj stara się bezpiecznie trzymać własnego środkowego zakresu, ale kiedy trzeba potrafi się usztywnić lub zamruczeć wyjątkowo niskim tonem.

Moja ocena

A2 to MUSICAL FIDELITY pełną gębą. Ale MUSICAL FIDELITY z lat 90-tych.

Wszystkie ówczesne konstrukcje tej firmy realizowały jednakową filozofię brzmienia. Czytelnie i przejrzyście z dodaną odrobiną słodyczy w każdym z zakresów.

Dźwięk A2 najbardziej przypomina mi ten, który znam z najtańszego ich wzmacniacza serii Elektra czyli z E1. Podobne miło ocieplone brzmienie, podobna szybkość dźwięku i nasycenie barw. Oczywiście A2 jest dokładniejszy w szczegółach i wydaje mi się że mimo wszystko ma nieco większa dynamikę, co wcale nie jest oczywiste w przypadku wzmacniaczy działających w klasie A.

To naprawdę ciekawy wzmacniacz, i z tego co wiem należy do kategorii bardzo poszukiwanych w drugim obiegu. Zadbane i serwisowane egzemplarze szybko znikają z ofert aukcyjnych portali internetowych. O ile sprzedający ustali rozsądną cenę. Warto wiedzieć, że również wzmacniacze E1, E10, E11 nie należą do sprzętów które długo szukają nowego domu.

Następcy serii E i A to urządzenia nieco bardziej zaawansowane technologicznie i grają bardzo dobrze, ale w moim pojęciu te niedrogie wzmacniacze z lat 90-tych brzmiały lepiej i milej.

Czy chciałbym go mieć?

Zadałem sobie trudne pytanie. Bo z jednej strony chciałbym i to bardzo, ale z drugiej mam w domu E1 i E11. Oba są świetne i oba uwielbiam.

A2 oczaruje pięknym dźwiękiem jeżeli skojarzy się go z monitorami lub kolumnami o bardzo neutralnym i naturalnym sposobie prezentacji. Nie będzie się można oderwać od słuchania muzyki.

W każdym razie mogę go każdemu polecić z czystym sumieniem.

 

 

Marek „Maro” Kulesza

 

Więcej testów sprzętu audio należącego do różnych kategorii, jak również aktualną ofertę

Sklepu Vintage Audio znajdziecie na stronie:

iviteraudio.pl

Ostatnio serwis współpracujący z naszym Sklepem Audio często prosi mnie o wykonanie ponaprawczych odsłuchów coraz ciekawszych urządzeń. Kilka niedawno opisanych testów odsłuchowych dotyczyło sprzętów z górnych półek jakościowo-cenowych, ogólnie nazywanych audiofilskimi.

Kontakt

tel. 797 936 220
mail: audio@iviter.pl
Pl. Konstytucji 5, Neon Instrumenty Muzyczne Warszawa

Serwis:  tel. 22 113 40 88  mail: serwis@iviter.pl

godziny otwarcia : 10.00 - 19.00

“Their Satanic Majesties Request” to bodaj najbardziej niedoceniany album w historii Rolling Stonesów. Do tego stopnia, że przez jakiś czas pomijano go przy okazji wznowień i remasteringów dyskografii tej grupy. I…

Nadal jesteśmy w pamiętnym 1967 roku, który obfitował w niemal niezliczoną ilość doskonałych, interesujących płyt. Większość z nich została niesłusznie zapomniana, ale wydano wówczas również takie, które do dzisiaj…

Jimi Hendrix, człowiek z olbrzymim doświadczeniem studyjnym i scenicznym, ale jako sideman, lub muzyk kontraktowy, postanowił założyć własny zespół. Zespół z którym będzie grał taką muzykę jaką zechce.

Supergrupa CREAM powstała w 1966 roku i składała się z cenionych i niezwykle sprawnych instrumentalistów. Gitarzysta Eric Clapton był wówczas nazywany Bogiem. Perkusista Ginger Baker wytyczał nowe szlaki i metody gry…