MARANTZ Model 1550 Test amplitunera

MARANTZ Model 1550 Test amplitunera

Amplituner Marantz 1550, to bodaj najstarsze urządzenie tej firmy jakie do tej pory miałem szansę słuchać i poddać kilkugodzinnym testom odsłuchowym.

Dotychczas trafiały mi się wzmacniacze, odtwarzacze CD lub amplitunery wyprodukowane w późnych latach 80-tych, ale największa ilość przetestowanych przeze mnie Marantzów reprezentowała lata 90-te i 2000-ne.

Nie ukrywam, że byłem bardzo ciekaw, czy znane mi już dobrze charakterystyczne brzmienie sprzętów tej firmy obowiązywało także w latach siedemdziesiątych. Mimo, że produkowano go u samego schyłku lat siedemdziesiątych to i tak była szansa, że jego dźwięk będzie dla mnie czymś w rodzaju podpowiedzi naprowadzającej mnie na trop firmowego brzmienia Marantza w tamtym okresie.

Mogłem się wsłuchiwać w dźwięk tego amplitunera dzięki uprzejmości techników z zaprzyjaźnionego serwisu, którzy naprawiali ten egzemplarz a następnie przekazali go mnie w celu dokładnego wygrzania całej elektroniki i sprawdzenia poprawności działania wszystkich podzespołów.

Podstawowe dane techniczne:

Produkcja: Japonia 1978 - 1980

Zakres strojenia: FM, MW

Moc wyjściowa: 2 x 50W przy głośnikach 8 Ohmowych (ok 2 x 70W przy 4 Ohmowych)

Pasmo przenoszenia: 18Hz do 30 000Hz

Całkowite zniekształcenia harmoniczne: 0,1%

Współczynnik tłumienia: 41

Czułość wejściowa: 2,8mV (MM), 180mV

Stosunek sygnału do szumu: 72dB (MM), 80dB

Wyjście: 500mV

Półprzewodniki: 3 x IC, 51 x tranzystory, 38 x diody, 1 x FET

Wymiary: 44cm x13,7cm x 36cm

Waga: 12 kg

Wygląd

Front panel wykonano ze szczotkowanego aluminium.

Umieszczono na nim:

dziesięć niedużych, okrągłych przełączników pełniących rolę:

włącznika sieciowego, wyboru pary głośników, wyboru pętli magnetofonowej (możliwość podłączenia dwóch magnetofonów), wybór trybu dźwięku stereo/mono, włączenia funkcji Loudness i trzech filtrów (jeden dla pasma FM).

Siedem pokręteł służących do:

regulacji barwy i balansu, głośności oraz strojenia fal radiowych, oraz wyboru źródeł dźwięku.

Amplituner wyposażony jest w duże okno mieszczące skalę radiową, oraz dwa duże wskaźniki ułatwiające precyzyjne dostrojenie wybranej stacji.

W sekcji regulacji barwy oprócz zwyczajowego umieszczenia pokręteł służących do ustawiania sopranu i basu, zastosowano dodatkowy regulator odpowiedzialny za ustawianie poziomu tonów średnich.

Na tylnej ściance zainstalowano:

Zaciski dla dwóch par głośników, sześc par gniazd RCA (CINCH) do podłączania różnych źródeł dźwięku, terminal uziemienia gramofonu, pięć terminali do podłączenia różnych typów anten.

Warto zwrócić uwagę na sposób wykonania obudowy (pokrywy górno-bocznej). Zrobiono ją z metalu i nie potrafię powiedzieć czy wytłoczono w niej fakturę skóry, czy jest to zabieg lakierniczy. Wygląda to bardzo naturalnie i dodaje urządzeniu dodatkowej elegancji.

W trakcie testu użyto

MARANTZ Model 1550 (amplituner)

PHILIPS CD730 (odtwarzacz CD)

YAMAHA CD-S1000 (odtwarzacz CD/SACD)

xDuoo XQ 50 Pro2 (adaptor Bluetooth)

B&W DM 602 (monitory)

KEF Corelli (monitory)

MELODIKA BL 40 mk3 (kolumny podłogowe)

Brzmienie

Opis brzmienia tego amplitunera być może zaskoczy wielu czytelników.

Bo jego dźwięk faktycznie był także dla mnie dość zaskakujący.

Nie zagrał na tyle ciepło i otulająco jak sobie wyobrażałem...

Wysokie tony są na tyle mocne, że czasem mogą zdominować znaczną część przekazu. Wiele będzie zależało nie tylko od jakości źródła dźwięku (odtwarzacz CD, adaptor Bluetooth, gramofon) ale także od sposobu realizacji samego materiału muzycznego.

Jasne realizacje (zawierające ponadnormatywną ilość tonów wysokich) mogą zabrzmieć nieprzyjemnie ze względu na nadmierną ilość wszelkich syknięć, cyknięć i wycisnąć łzy z oczu słuchacza. Taki efekt zauważymy na każdym sprzęcie, ale 1550 zdaje się podkreślać nadmierne rozjaśnienie niektórych nagrań.

Standardowo nagrane utwory brzmią jednak bardzo detalicznie i przestrzennie.

Średnica to także pasmo bardzo przejrzyste. Nie brakuje mu głębi i szerokości sceny. Nie nazwę jej w pełni naturalną bo na to jednak jest zbyt rozjaśniona, ale w tym przypadku to rozjaśnienie nie budzi niechęci czy rozczarowania. W dodatku można ją poprawić przy pomocy przeznaczonego w tym celu, osobnego regulatora. Taka możliwość, w dzisiejszych czasach bardzo rzadko spotykana, pozwala na znaczne uwypuklenie a nawet słyszalne ocieplenie tego pasma.

Bas jest konglomeratem miłego i miękkiego pomrukiwania w najniższym zakresie, z lekkim usztywnieniem w najwyższym zakresie tego pasma. Tworzy to nie tylko przyjazny tembre ale również dba o bardzo przyzwoitą dynamikę na każdym materiale muzycznym.

Moja ocena

Kiedy go włączyłem po raz pierwszy spotkało mnie całkiem spore zaskoczenie. Oczekiwałem podświadomie brzmienia które od kilku dekad kojarzone jest z Marantzem. Szczegółowego, bardzo zbliżonego do naturalności, a jednocześnie z tendencją do ocieplenia wszystkich zakresów.

Znam sporo osób, które nie przepadają za dźwiękiem Marantzów z lat 80 i 90-tych. Twierdzą, że jest ono dla nich zbyt mało ostre. To fakt. Trudno byłoby posądzać te sprzęty o epatowanie ostrością i nadmiernym błyskiem górnego zakresu. Tyle, że właśnie taki lekko ocieplony dźwięk jest znacznie bardziej naturalny niż świdrowanie uszu słuchaczy nadmiernie wybudowanymi sopranami. To za taki przyjazny sposób prezentacji Marantz był ceniony najbardziej.

Model 1550 gra inaczej.

Jego dźwięk należy do kategorii którą określa się jako lekko rozjaśnioną. Nie jest to zjawisko irytujące, bo jednak niemal nigdy nie doszło w czasie odsłuchu to przesady w zaprezentowaniu najwyższego pasma. Chociaż uczciwie przyznam, że bywało blisko.

W pewnym momencie słuchałem płyty SACD z odtwarzacza YAMAHA CD-S1000. Było to płyta The Police - „Synchronicity” i zabrzmiała tak niebywale jasno, a jednocześnie płasko, że zacząłem zastanawiać się czy wszystko w porządku ze wszystkimi elementami toru.

Udało mi się w końcu uzyskać całkiem miły dźwięk korzystając z regulatora tonów średnich (dodając mu o 1/4 więcej nasycenia) oraz nieco zmniejszając ilość sopranów i zwiększając bas.

Ale to był odosobniony przypadek.

Ten sam odtwarzacz po włożeniu innej płyty (tym razem z standardzie CD) zaprezentował znacznie milszy i cieplejszy dźwięk. A więc nie była to wina amplitunera tylko mocno rozjaśnionego brzmienia płyty The Police (w wersji SACD).

Podsumowując, napiszę że Marantz 1550 z pewnością nie przypadnie do gustu zwolennikom firmowego brzmienia tej firmy znanego od lat 80-tych po dzień dzisiejszy. Natomiast może spodobać się ludziom ceniącym dźwięk wyrazisty w górnym i średnim zakresie ale nie na tyle ostry, żeby powodował zbyt duże przekłamania naturalności poszczególnych dźwięków.

Myślę, że najlepiej zagra połączony z głośnikami o spokojnym, zrównoważonym i wyraźnie ocieplonym sposobie prezentacji.

Czy chciałbym go mieć?

Jak już wielokrotnie pisałem, w ostatnim czasie mój gust się nieco zmienił.

Niegdyś zakochany w brzmieniach brytyjskiej szkoły dźwięku, teraz preferuję dźwięk nieco jaśniejszy, wyraźniejszy i nie zmuszający do wysilania słuchu w celu wychwycenia drobnych szczegółów.

Ten amplituner być może byłby dobrym wyborem dla mnie, ale mam dwa japońskie wzmacniacze, które moim zdaniem przy całej swojej wyrazistości brzmią jednak kulturalniej i przyjaźniej.

Mimo to uważam, że 1550 wart jest uwagi. Bardzo dużo zależy od źródła i głośników, ale odpowiedni dobór tych komponentów może stworzyć zestaw o fenomenalnym dźwięku.

 

Marek „Maro” Kulesza

 

 

Więcej testów sprzętu audio należącego do różnych kategorii, jak również aktualną ofertę

Sklepu Vintage Audio znajdziecie na stronie:

iviteraudio.pl

 

Amplituner Marantz 1550, to bodaj najstarsze urządzenie tej firmy jakie do tej pory miałem szansę słuchać i poddać kilkugodzinnym testom odsłuchowym.

Kontakt

tel. 797 936 220
mail: audio@iviter.pl
Pl. Konstytucji 5, Neon Instrumenty Muzyczne Warszawa

Serwis:  tel. 22 113 40 88  mail: serwis@iviter.pl

godziny otwarcia : 10.00 - 19.00

“Their Satanic Majesties Request” to bodaj najbardziej niedoceniany album w historii Rolling Stonesów. Do tego stopnia, że przez jakiś czas pomijano go przy okazji wznowień i remasteringów dyskografii tej grupy. I…

Nadal jesteśmy w pamiętnym 1967 roku, który obfitował w niemal niezliczoną ilość doskonałych, interesujących płyt. Większość z nich została niesłusznie zapomniana, ale wydano wówczas również takie, które do dzisiaj…

Jimi Hendrix, człowiek z olbrzymim doświadczeniem studyjnym i scenicznym, ale jako sideman, lub muzyk kontraktowy, postanowił założyć własny zespół. Zespół z którym będzie grał taką muzykę jaką zechce.

Supergrupa CREAM powstała w 1966 roku i składała się z cenionych i niezwykle sprawnych instrumentalistów. Gitarzysta Eric Clapton był wówczas nazywany Bogiem. Perkusista Ginger Baker wytyczał nowe szlaki i metody gry…