Złote Lata Audio

Złote Lata Audio

O który okres chodzi?

Czasem można przeczytać, a czasem usłyszeć o tzw. „ZŁOTYM OKRESIE AUDIO”.

Piszą tak recenzenci zatrudnieni w różnych periodykach traktujących o tematyce ściśle związanej z urządzeniami audio. Mówią tak konsumenci/użytkownicy starszych wzmacniaczy, gramofonów, odtwarzaczy CD, magnetofonów, amplitunerów.

Wszyscy wspominają te Złote lata z dostrzegalnym rozrzewnieniem i niemal łezką w oku. Tylko, że mało kto w tych wspomnieniach stara się owe Złote Lata precyzyjnie umieścić w czasie.

Zabawne, że ludzie młodzi słuchając takich sentymentalnych tyrad, często mają wrażenie jakby ktoś opowiadał im coś w rodzaju legendy o królu Arturze. No cóż, wśród osób urodzonych po 2000 roku przywiązanie do słuchania muzyki z dobrą jakością dźwięku jest czymś nieznanym. Ważne żeby coś grało. Z telefonu poprzez słuchawki, z głośnika Bluetooth itp. Nie mają potrzeby wsłuchiwania się w każdy najmniejszy szczegół nagrań i zastanawianie się na ile brzmi on naturalnie. 
 

Natomiast wśród osób trochę starszych pojęcie jakości dźwięku i przyjemności słuchania dobrze zrealizowanych nagrań, nadal jest w cenie. To właśnie reprezentanci roczników od 1950 do 1985 patrząc na dobrze zachowany wzmacniacz z ubiegłego wieku, lubią czasem użyć określenia „Złoty wiek audio”. Ale niemal każdy umiejscawia ten cudowny okres rozkwitu sprzętów przeznaczonych do słuchania muzyki w innej dekadzie.

Spróbujmy się bliżej przyjrzeć temu zagadnieniu. Kto z nich ma rację, a kto się myli naciągając nieco prawdę wiedziony sentymentami młodości?

Właściwie wszyscy mają rację. Lub częściową rację.

Urządzenia skonstruowane do uprzyjemniana czasu poprzez emitowanie dźwięku, a konkretnie muzyki, mają za sobą długą historię. Sięgającą XIX-go stulecia.

Ale tak naprawdę pierwsze sprzęty które potrafiły grać w sposób zbliżony do naturalnych dźwięków instrumentów i głosów, pojawiły się w sprzedaży dopiero w latach 50-tych. I od tamtej pory bezustannie ewoluowały. Każda kolejna generacja takich urządzeń prezentowała muzykę z jakością o wiele lepszą niż wersje poprzednie. Rozpoczął się wyścig konstruktorów, a co za tym idzie również firm produkujących audio. Wyścig o coraz lepszą, coraz wierniejszą jakość odtwarzania.

Lata 60-te to początek idei urządzeń idealnych. Najlepiej potrafiących oszukać ucho słuchacza. Bo sztuka audio przecież jest rodzajem oszustwa. Im lepszy sprzęt, tym bardziej słuchacz ma się czuć oszukany.

Wyjaśniam o co chodzi, żeby uniknąć wszelkich nieporozumień.

Sprzęt absolutnie doskonały (który do dzisiaj jest swoistym „Świętym Grallem” konstruktorów) ma działać w następujący sposób. Jeżeli osłuchany, wyrobiony miłośnik muzyki zamknie oczy a przed nim postawimy skrzypka, to słuchacz porównując ten sam utwór grany przed nim na żywo, a następnie odtworzony przy użyciu sprzętu audio, nie będzie potrafił powiedzieć w którym momencie w jego pokoju skrzypek grał na żywo, a w którym ten sam skrzypek był słyszalny z nagrania.

Piękna idea. Jak dotąd nikomu nie udało się stworzyć sprzętu który potrafiłby aż tak zmylić ludzki zmysł słuchu. Pogoń za skonstruowaniem takiego trwa...

W latach 60-tych dopracowywano standard STEREO, a jednocześnie starano się żeby dźwięk był na tyle dobry, na ile pozwalała na to ówczesna technika.

Złote lata Audio – Lata siedemdziesiąte

Lata siedemdziesiąte są okresem który bodaj najwięcej osób określa jako Złote lata audio.

Rzeczywiście był to czas najszybszego rozwoju całej branży.

Przypomnijmy sobie jak prężnie wówczas rozwijały się firmy japońskie. Stare, istniejące od początku XX wieku, lub od lat dwudziestych, uznane już marki asygnowały olbrzymie nakłady finansowe na pozyskanie zdolnych inżynierów-konstruktorów oraz młodych designerów.

Powstawały jednocześnie nowe firmy. Najczęściej były zakładane przez ludzi, którzy postanowili odejść z dotychczasowych dużych korporacji sądząc, że były one za mało dynamiczne i za mało śmiałe we wprowadzaniu innowacji. A innowacyjność była znakiem rozpoznawczym urządzeń wyprodukowanych w tamtych czasach.

Gramofony zyskały nowe konstrukcje ramienia, napędy talerza, wkładki itp. Wzmacniacze tranzystorowe prezentowały coraz to nowe podejście inżynierów do całej architektury układów elektronicznych. Doprowadzono do doskonałości magnetofony szpulowe i rozpoczęto prace nad wyprodukowaniem magnetofonów kasetowych, które nie brzmiałyby gorzej niż szpulowe.

I trzeba przyznać, że niemal wszystkie rodzaje sprzętu, które pojawiały się na rynku w przeciągu całych lat siedemdziesiątych grały dobrze. Niektóre ponadprzeciętnie dobrze. Oczywiście zdarzały się wypadki przy pracy, ale jednak większość np. wzmacniaczy z tamtych czasów słuchana dzisiaj potrafi zaskoczyć. Nawet ludzi o audiofilskich upodobaniach i przekonaniach.

Sam się o tym przekonałem. I to wielokrotnie.

Nie ukrywam, że ja także prezentowałem nieco zmanierowaną, krytyczną postawę wobec sprzętów z lat 70-tych, ale w ciągu ostatniego roku byłem zmuszony ją przedefiniować. I to całkowicie. Do tego stopnia, że niedawno wyposażyłem się we wzmacniacz pochodzący z tamtego okresu.

Gdyby podsumować lata siedemdziesiąte pod kątem pojęcia „Złotych lat”, to z pewnością to zjawisko dotyczyło przede wszystkim firm japońskich i amerykańskich. Europejskie nie miały w tamtym okresie aż takich sukcesów.

Złote lata Audio – Lata osiemdziesiąte

Lata osiemdziesiąte początkowo wydawały się być jedynie kontynuacją wszystkiego co zostało wymyślone w przeciągu całej poprzedniej dekady.

Pojawiały się jedynie drobne zmiany w wyglądzie urządzeń. Były one na tyle niewielkie, że jedynie wizualnie zaznaczały fakt, że konsumenci mają do czynienia ze sprzętem nowszej generacji. Wydawało się, że niewiele się zmieni w technologiach, które dotychczas były używane (i lansowane) przez duże firmy. A przynajmniej tak myśleli konsumenci

Aż do 1982 roku, kiedy w trakcie Targów Midem firmy Sony i Philips zaprezentowały nowy typ urządzenia. I nie tylko o samo urządzenie chodziło, ale o całkowicie nowy standard. Co prawda od jakiegoś czasu krążyły pogłoski jakoby obie firmy pracowały wspólnie nad nowym typem nośnika dźwięku i urządzeniem mającym go odtwarzać.

Pierwsza prezentacja jednak była szokiem. Dla redaktorów różnych periodyków, którzy zwyczajowo tłumnie gromadzili się na wszelkich tego typu imprezach. Był to szok także dla miłośników słuchania muzyki nie będących profesjonalnymi recenzentami płyt i sprzętów audio, czyli dla przeciętnych konsumentów.

PRZEŁOM.

Od tego momentu świat miłośników audio zaczął ulegać szybkiej zmianie. Odtwarzacze CD na początku były sprzętami na które mało kto mógł sobie pozwolić, ale stopniowo z każdym rokiem rokiem taniały. Dotyczyło to także płyt CD.

Wiele osób stopniowo „przesiadało” się z gramofonów analogowych na CD Playery i rozpoczęło wyposażać się w płyty CD. Często była to całkowita wymiana posiadanych już dyskografii. Kupowano dokładnie te same tytuły wydane na nowym nośniku. Płyty analogowe (winylowe) pakowano i chowano na strychach, lub po prostu sprzedawano. To samo dotyczyło gramofonów. Wszystkim wydawało się wtedy, że cały świat już na zawsze przestawi się na nośniki cyfrowe.

Cała druga połowa lat osiemdziesiątych upłynęła pod znakiem takich, bądź co bądź daleko idących zmian. Jednocześnie wszyscy producenci sprzętu audio nadal dopracowywali dobrze już znane konstrukcje, lub tworzyli nowe. Dotyczyło to przede wszystkim ulepszania magnetofonów kasetowych.

W latach osiemdziesiątych w branży audio nadal brylowali głównie Japończycy i Amerykanie, ale firmy z Europy coraz mocniej deptały im po piętach. Głównie Wielka Brytania zaczynała być coraz groźniejszym rywalem dla dotychczasowych potęg audio.

Złote lata Audio – Lata dziewięćdziesiąte

W latach 90-tych urządzenia audio nadal były „szlifowane” pod kątem typowego, stereofonicznego odsłuchu muzyki. Odtwarzacze CD jak również płyty CD zyskały w końcu przyzwoity dźwięk.

Podkreśliłem ten fakt, żeby uzmysłowić czytelnikom, że pierwsze modele odtwarzaczy brzmiały dosyć nieciekawie. Klinicznie i sucho. Po prostu cyfrowo. Wszyscy zwrócili na to uwagę i uznano, że standard CD ma przewagę nad gramofonami i płytami analogowymi jedynie w kwestii braku trzasków, niskiego szumu i trwałości nośników.

Natomiast lata dziewięćdziesiąte to czasy kiedy standard CD osiągnął jakość i brzmienie bardzo zbliżone do tego jakie wcześniej prezentowały gramofony z górnych półek cenowych.

W dodatku można było sobie taką jakość zafundować za znacznie niższe kwoty.

Natomiast magnetofony kasetowe osiągnęły apogeum swoich możliwości. Flagowe modele kilku firm zostały wyposażone w wiele funkcji pomagających w nagrywaniu muzyki z jakością porównywalną do oryginału z CD.

I nagle nastąpił kolejny przełom.

Na rynku pokazały się pierwsze nagrywarki płyt CD. Mówimy o nagrywarkach stacjonarnych, zapisujących dźwięk w czasie realnym ( x1), które robiły to bardzo dokładnie. Oczywiście przy bardzo uważnym wsłuchaniu się w szczegóły można było wychwycić drobne odstępstwa jakościowe od oryginału, ale trzeba było dysponować wysokiej klasy wzmacniaczem i kolumnami, żeby rzeczywiście różnice były wyraźne.

Kilka lat później komputery były wyposażane w napędy CD-R, ale te nagrywały z wyższymi prędkościami i ogólnie były znacznie niższej jakości.

Pojawienie się nagrywarek płyt CD zapoczątkowało odwrót od magnetofonów. Kolejny już standard z którego użytkownicy w przeciągu niecałych piętnastu lat rezygnowali na masową skalę. Pod koniec lat dziewięćdziesiątych magnetofony kasetowe ostatecznie zniknęły ze sklepowych półek.

W latach 90-tych japońskie firmy nadal miały się dobrze. Głównie te które od zawsze produkowały dobrze grające wzmacniacze, a potem odtwarzacze CD. Te specjalizujące się przede wszystkim w konstruowaniu magnetofonów, nie poradziły sobie z nową rzeczywistością i większość z nich zakończyła działalność.

Natomiast był to okres kiedy coraz większy udział w rynku osiągnęły firmy z Europy, a szczególnie z Anglii. Co prawda już od końca lat 70-tych pracowały rzetelnie na swój sukces. Były doceniane i chwalone w latach 80-tych, ale dopiero w połowie 90-tych środowisko wyrobionych słuchaczy dosłownie oszalało na punkcie budżetowych wzmacniaczy z Wielkiej Brytanii. W ślad za wzmacniaczami poszły także odtwarzacze CD. Podobną popularność notowały firmy skandynawskie.

Można uznać, że na świecie zapanowała kontynentalna równowaga. Już nie tylko Japonia i USA z małym udziałem Niemiec oraz Szwajcarii, ale także Francja, Wielka Brytania, Dania, Norwegia i Włochy bardzo mocno zaznaczyły się na mapie poważnych producentów sprzętu audio. W Czechach, Polsce i Słowacji także zakładano firmy specjalizujące się przede wszystkim w konstruowaniu świetnie brzmiących wzmacniaczy.

Lata 2000 - koniec Złotego okresu Audio

Pod koniec lat 90-tych rozpoczęto szeroko zakrojone prace nad konstruowaniem wszelkiego typu rozwiązań na potrzeby Kina Domowego, które zyskiwało olbrzymią popularność wśród konsumentów. Zwolennicy stereo jeszcze trzymali się dzielnie, ale coraz większa liczba klientów wymieniała swoje zestawy stereo na wielokanałowe receivery i zachwycała się ich możliwościami.

Firmy specjalizujące się w produkcji sprzętów służących do klasycznego słuchania muzyki, notowały olbrzymi spadek sprzedaży swoich urządzeń. Niektóre postanowiły dostosować się do potrzeb rynku i również rozpoczęły produkcję urządzeń przeznaczonych do Kina Domowego.

Jednocześnie część utytułowanych potęg zaliczanych do klasy High-End otwarcie ignorowała ten trend i nadal produkowała coraz lepiej grające, stereofoniczne sprzęty. Tyle, że mało kogo było na nie stać.

Natomiast jakość dźwięku urządzeń produkowanych masowo, z każdym kolejnym rokiem XXI wieku stawała się coraz gorsza.

Gwoździem do trumny regularnego stereofonicznego sprzętu audio okazały się nowe formy i standardy słuchania muzyki. Komputery, iPody, Smartfony i serwisy streamingowe. Coraz więcej osób korzystało przede wszystkim z telefonu i słuchawek.

No cóż...Nie był to pierwszy w historii przypadek kiedy ludzkość z niewiadomych powodów postanowiła wybrać gorsze rozwiązanie. Jedynym wyjaśnieniem takiego wyboru jest pragnienie uzyskania większej wygody użytkowej. Kosztem jakości dźwięku i trwałości samych urządzeń.

Po roku 2015 wydawało się, że prawdziwe, „poważne” audio zacznie odżywać. Słuchacze znowu zapragnęli mieć w domu dobry wzmacniacz i odtwarzacz CD, jednocześnie wracali do gramofonów i płyt winylowych. Dodatkowym urządzeniem często miał być Streamer przekazujący dźwięk niezłej jakości z płatnych portali/banków muzycznych.

Coś zaczynało się dziać. I szło to w dobrą stronę. W stronę lepszej jakości brzmienia.

Niestety szalejący na świecie wirus, skutecznie zablokował większość działań i marzeń. Zarówno ze strony klientów jak i producentów.

Trudno przewidzieć dalszy rozwój sytuacji.

Podsumowanie

Który moment w historii branży to rzeczywiste Złote Lata Audio?

Właściwe był to bardzo długi okres. Trwający od końca lat 60-tych, które były rodzajem preludium zjawiska, do początku lat 2000-nych, kiedy moda na regularne zestawy stereo została zastąpiona nowymi trendami.

Ale te trzydzieści lat hossy stereofonicznego sprzętu audio nie było rozłożone równo na wszystkich producentów ze wszystkich kontynentów.

W latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych swoje Złote Lata miały firmy z Japonii i USA.

Osiemdziesiąte to wyrównanie poziomu jakości sprzętów. Oprócz Japonii i USA miała w tym duży udział Europa.

Lata dziewięćdziesiąte to zdecydowanie okres należący do firm pochodzących z Europy.

Oczywiście w naszym podsumowaniu bierzemy pod uwagę przede wszystkim urządzenia z klas podstawowych i budżetowych (średnich).

Gdybyśmy chcieli się skupić na High-Endzie, to podział kontynentalny wyglądałby od samego początku inaczej. Tutaj zawsze prym wiedli Amerykanie i Europejczycy.

Czy kiedyś nastąpią kolejne Złote Lata dla branży audio?

Mam nadzieję że tak. I nieistotne które firmy będą przodowały w nowych rozwiązaniach technologicznych. Ważne, żeby brzmienie muzyki słuchanej z domowego sprzętu znowu było lepsze. Lepsze niż w ostatnich kilkunastu latach.

 

Marek „Maro” Kulesza

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Piszą tak recenzenci zatrudnieni w różnych periodykach traktujących o tematyce ściśle związanej z urządzeniami audio. Mówią tak konsumenci/użytkownicy starszych wzmacniaczy, gramofonów, odtwarzaczy CD, magnetofonów, amplitunerów.

Kontakt

tel. 797 936 220
mail: audio@iviter.pl
Pl. Konstytucji 5, Neon Instrumenty Muzyczne Warszawa

Serwis:  tel. 22 113 40 88  mail: serwis@iviter.pl

godziny otwarcia : 10.00 - 19.00

“Their Satanic Majesties Request” to bodaj najbardziej niedoceniany album w historii Rolling Stonesów. Do tego stopnia, że przez jakiś czas pomijano go przy okazji wznowień i remasteringów dyskografii tej grupy. I…

Nadal jesteśmy w pamiętnym 1967 roku, który obfitował w niemal niezliczoną ilość doskonałych, interesujących płyt. Większość z nich została niesłusznie zapomniana, ale wydano wówczas również takie, które do dzisiaj…

Jimi Hendrix, człowiek z olbrzymim doświadczeniem studyjnym i scenicznym, ale jako sideman, lub muzyk kontraktowy, postanowił założyć własny zespół. Zespół z którym będzie grał taką muzykę jaką zechce.

Supergrupa CREAM powstała w 1966 roku i składała się z cenionych i niezwykle sprawnych instrumentalistów. Gitarzysta Eric Clapton był wówczas nazywany Bogiem. Perkusista Ginger Baker wytyczał nowe szlaki i metody gry…