Słuchawki Audio - szkodliwe czy nie?

Słuchawki Audio - szkodliwe czy nie?

Poniższy artykuł napisałem już jakiś czas temu, ale postanowiłem go nieco przeredagować, ponieważ niedawno natknąłem się na interesujący tekst zamieszczony w jednym z poważanych tygodników.

Dotyczył on zjawiska określanego jako "zaszumienie".

Jest to przypadłość, na którą cierpi coraz większa część społeczeństwa. Niewykluczone, że stanie się ona kolejną chorobą cywilizacyjną. 

Najczęściej zapadają na nią osoby codziennie narażone na różne typy hałasu. Głównie są to mieszkańcy dużych miast (bardzo rzadko dotyczy to ludzi prowadzących typowo wiejski tryb życia), odbierający nieustanny szum i gwar dużych aglomeracji, lub wykonujących pracę w warunkach niekomfortowych akustycznie.

Badania wykazały, że spośród osób dotkniętych "zaszumieniem", większość przyznała się do nieumiarkowanego" korzystania ze słuchawek służących do słuchania muzyki, lub po prostu do wsłuchiwania się w dźwięk. Dotyczy to również korzystania ze słuchawek w trakcie oglądania filmów, gry komputerowej etc.
 

Nazwa "Zaszumienie" nie oznacza wcale, że osoba dotknięta tym schorzeniem musi obowiązkowo słyszeć nieustanny szum. Czasem tak rzeczywiście bywa, ale najczęściej pierwszym objawem jest "piszczenie" lub "jednostajny gwizd". Takimi określeniami posługują się pacjenci odwiedzający laryngologów. Wspomniany pisk, może mieć różne natężenie i różną wysokość dźwięku.

W niektórych przypadkach, lekarz może skutecznie pomóc i zniwelować dolegliwość, ale większość okazuje się jednak nieuleczalna.

Artykuł

Od lat nie korzystam ze słuchawek. Kiedyś uwielbiałem zakładać je na uszy i delektować się szczegółami nagrań. Ponieważ membranki znajdowały się blisko kanałów słuchowych, wszystko wydawało się takie bezpośrednie, takie dokładne i dynamiczne.

A ponadto, kiedy przyszła mi ochota na głośne słuchanie, po prostu podkręcałem siłę głosu we wzmacniaczu. Nikomu nie przeszkadzałem, nikogo nie narażałem na konieczność obcowania z muzyką, której być może nie potrafiłby znieść.

Pamiętam, że ze szczególnym upodobaniem podkręcałem głośność w trakcie słuchania wszelkich płyt koncertowych. Dawało to złudzenie bezpośredniego udziału w rockowym misterium odbywającym się na jakimś stadionie, czy w wielkiej sali koncertowej.

Była to naprawdę duża przyjemność. Tyle, że po jakimś czasie zorientowałem się, że żeby poczuć się jak na prawdziwym koncercie potrzebuję wciąż większych natężeń dźwięku.

Zaprzestałem korzystania ze słuchawek. Początkowo trochę mi ich brakowało...

 

Potem odkryłem, że jednak lepiej i naturalniej słucha się muzyki w klasyczny sposób. Czyli z głośników. I że wcale nie jest konieczne głośne słuchanie, żeby dawało ono przyjemność.

Jeżeli muzycy, którzy nagrywali bardzo dobre lub po prostu przyzwoite płyty koncertowe posiadali wystarczający kunszt, to nawet ciekawiej słucha się ich ze średnią, lub niską głośnością.

Każda muzyka, nawet kiepska, słuchana bardzo głośno robi na słuchaczach większe wrażenie niż na to zasługuje.

Tą prawdę odkryłem wiele lat temu i do dzisiaj się tego trzymam.

Mam słuchawki, ale leżą gdzieś w przepastnej czeluści którejś z szuflad. Może kiedyś zdecyduję się je odnaleźć i chociaż na chwilę przenieść się na jakiś kultowy koncert. Na razie nie czuje takiej potrzeby.

 

Warto również wspomnieć, że żeby odkryć przyjemność słuchania muzyki z dobrą jakością, bez nawet minimalnej chęci skorzystania ze słuchawek, trzeba się wyposażyć we w miarę dobry sprzęt. Wcale nie musi być bardzo drogi. Wcale nie musi być szczególnie wyrafinowany. Istotne, żeby był odpowiednio dobrany/skompletowany.

Nie wydając wielkiego majątku można tak dobrać poszczególne elementy toru audio, że niejednokrotnie potrafią zaskoczyć nawet najbardziej wybrednych i wytrawnych znawców dźwięku. Dobry wzmacniacz, niezłe źródło w postaci przyzwoitego odtwarzacza CD, a w ostateczności adaptora Bluetooth i naturalnie brzmiące głośniki potrafią zdziałać dla jakości dźwięku znacznie więcej niż drogie a nawet super drogie słuchawki. Im lepszej klasy jest zebrany zestaw, tym mniejszej siły dźwięku potrzebujemy żeby usłyszeć każdy, najmniejszy szczegół realizacji nagrań.

Nie musi to być żaden tzw. „komplet” pochodzący od jednego producenta. Rozsądniej jest dobierać poszczególne klocki, kierując się jedynie brzmieniem każdego elementu.

Od zawsze firmy konstruujące i produkujące sprzęt audio miały kłopot ze zrównaniem jakości wszystkich produkowanych przez siebie urządzeń. Te które konstruowały fenomenalne magnetofony nie radziły sobie ze zrobieniem dobrych wzmacniaczy i odtwarzaczy. Te produkujące genialne wzmacniacze nie potrafiły zrobić dorównującego im klasą odtwarzacza.

Dlatego warto tak dobierać swój domowy zestaw audio, żeby od każdego producenta wziąć to w czym zawsze był najlepszy.

Jeszcze niedawno ludzie postępujący zgodnie z tą metodą starali się, żeby przynajmniej kolorystyka wszystkich elementów była taka sama lub podobna.

Ostatnio zaobserwowałem, że dobór kolorystyczny oraz gabarytowy nie jest już tak istotny. Nawet odnoszę wrażenie, że właśnie zaczyna się kompletnie nowa moda.

Klienci naszego Sklepu Vintage Audio często starają się tak dobrać zestaw, żeby jego elementy miały kolor naprzemienny. Na przykład czarny wzmacniacz, nad nim srebrny odtwarzacz CD, a powyżej czarny tuner, tworzą razem kompozycję kolorystyczną która zyskała już nawet własną nazwę.

Jest to WZ-ka. Od nazwy ciastka, które wygląda przecież dokładnie w taki sposób.

W dodatku słuchanie muzyki z dobrego sprzętu audio bez używania słuchawek, może być nie tylko przyjemniejsze i bardziej selektywne, ale pozwala także oszczędzać słuch.

Teraz dochodzimy do pytania zawartego w tytule niniejszego artykułu.

Czy korzystanie ze słuchawek jest szkodliwe dla ludzkiego słuchu?

Jeżeli ktoś korzysta z nich sporadycznie, z rzadka tylko podłączając je do wzmacniacza żeby wsłuchać się we fragmenty nagrań, które zawierają szczegóły słabiej słyszalne w głośnikach, to z pewnością nie dozna żadnego uszczerbku słuchu.

Jeżeli czasem słucha muzyki w trakcie podróżowania komunikacją miejską, to również nie powinien zrobić sobie krzywdy.

Jednak ważne jest z jakim poziomem głośności korzysta wtedy ze słuchawek. Wysokie poziomy dźwięku generowane przez słuchawki o niezbyt dobrej jakości mogą mieć z czasem katastrofalny wpływ na stan naszego słuchu.

 

Ludzie którzy nagminnie korzystają ze słuchawek zarówno w domu jak i na zewnątrz, często odkrywają u siebie pogorszenie „słyszenia”.

Początkowo odbywa się to niemal niezauważalnie, dlatego użytkownicy słuchawek zawsze bagatelizują pierwsze objawy. Wszystko zaczyna się niewinnie i u każdego występuje po innym czasie. Po kilkunastu miesiącach, po kilku latach... Różnie z tym bywa.

Ale jeżeli po pewnym czasie użytkownik słuchawek odkrywa, że od niedawna lepiej i bardziej komfortowo słyszy muzykę kiedy lekko doda siły głosu, a wcześniej wystarczył mu w zupełności niższy poziom dźwięku, to niemal zawsze jest to początek problemów.

Nie zawsze chodzi o trwałe uszkodzenie narządów ucha środkowego. To najgorszy scenariusz. Często powodem pogorszenia słyszenia jest infekcja. Uszy przykryte słuchawkami nausznymi, wokółusznymi, lub zatkane słuchawkami dousznymi, mogą okazać się podatne na różne typy bakterii lubiących ciepłe, mało przewiewne środowisko. Takie infekcje, nie rozpoznane i nie leczone na czas, mogą doprowadzić do poważniejszych schorzeń w efekcie których miłośnik słuchawek może już nigdy nie usłyszeć dźwięku stereo. Względnie, nie usłyszeć go tak dokładnie i wyraźnie jakby sobie tego życzył.

 

Ten artykuł nie jest dziełem przypadkowym. Jest z mojej strony działaniem jak najbardziej celowym.

Wśród moich dalszych i bliskich znajomych (a mam ich naprawdę bardzo wielu) od pewnego czasu obserwuję powolną utratę słyszalności. Ujawnia się to w trakcie rozmów towarzyskich. Osoby, które korzystają wyłącznie ze słuchawek różnego typu, mają już widoczne problemy z usłyszeniem (zrozumieniem) niektórych wypowiedzi ze strony swoich rozmówców.

Od razu uprzedzę ironiczne uśmieszki, które być może właśnie pojawiają się na twarzach czytelników. Moi znajomi to ludzie w bardzo szerokim przedziale wiekowym. Od 18-tu do niemal 70-ciu lat. O ile w podeszłym wieku zjawisko byłoby zrozumiałe i naturalne, to u tych najmłodszych jest zdecydowanie nienaturalne i w najwyższym stopniu niepokojące.

Jak w każdym przeciętnym towarzystwie, wśród moich przyjaciół są ludzie mówiący niezbyt wyraźnie i tacy, którzy z powodzeniem mogliby pracować jako prezenterzy radiowi lub lektorzy czytający filmowe dialogi.

Jeśli ktoś w trakcie rozmowy prosi o powtórzenie słowa lub nawet całego zdania, kogoś o perfekcyjnej wymowie i akcencie, to być może po prostu nie skupił się na rozmowie. Może się na chwilę zamyślił. Ale jeżeli prośba o powtórzenie pojawia się co kilka minut, to już nie jest to rozkojarzenie. To ubytek słuchu. I jak zauważyłem, dotyka on w znacznie większym stopniu ludzi młodych. Jak na ironię losu, starsi najczęściej wszystko słyszą dobrze.

Nie ma w tym niczego dziwnego. Po prostu ci młodsi niemal od wczesnego dzieciństwa używają słuchawek i na ogół słuchawki są dla nich jedynym źródłem muzyki. Starsi sięgają po słuchawki znacznie rzadziej, lub nawet wcale.

 

Jak temu zaradzić?

Tak jak ja kiedyś zrobiłem. W trosce o mój własny słuch.

W pewnym momencie przestawiłem się wyłącznie na prowadzenie odsłuchu za pośrednictwem wzmacniacza i podłączonych do niego głośników. Kilka miesięcy później zmieniłem cały mój zestaw audio na należący do nieco wyższej klasy jakościowej. A moja zdolność wychwytywania wszelkich, nawet najdrobniejszych szczególików zawartych w nagraniach ulubionych wykonawców wciąż rosła.

Z jednej strony było to z pewnością zasługą lepszego zestawu audio, ale z drugiej strony była to także odzyskiwana z każdym miesiącem lepsza kondycja samego słuchu. Poziomu słyszenia...

Większość osób która nie zdążyła sobie jeszcze skutecznie i nieodwołalnie popsuć słuchu, może postąpić w taki sam sposób. O ile zechce.

Natomiast z pewnością nie uda się to ludziom, którzy tak długo i uparcie zwiększali na swoich słuchawkach poziom głośności, że doszło do trwalszych uszkodzeń słuchu. Zwłaszcza jeżeli słuchali muzyki w ten sposób po kilka, kilkanaście godzin dziennie.

Również wszyscy ci, którzy zlekceważyli objawy infekcji ucha wewnętrznego, mogą mieć problem już przez całą resztę życia. Co w przypadku osób stosunkowo młodych może być przykrą niedogodnością.

 

Wybór zależy tylko od nas samych.

Słuchawki to wspaniały wynalazek. Ale jak z każdym wynalazkiem bywa, należy z niego korzystać rozsądnie i z umiarem.

 

Marek „Maro” Kulesza

 

 

 

 

Poniższy artykuł napisałem już jakiś czas temu, ale postanowiłem go nieco przeredagować, ponieważ niedawno natknąłem się na interesujący tekst zamieszczony w jednym z poważanych tygodników.

Kontakt

tel. 797 936 220
mail: audio@iviter.pl
Pl. Konstytucji 5, Neon Instrumenty Muzyczne Warszawa

Serwis:  tel. 22 113 40 88  mail: serwis@iviter.pl

godziny otwarcia : 10.00 - 19.00

“Their Satanic Majesties Request” to bodaj najbardziej niedoceniany album w historii Rolling Stonesów. Do tego stopnia, że przez jakiś czas pomijano go przy okazji wznowień i remasteringów dyskografii tej grupy. I…

Nadal jesteśmy w pamiętnym 1967 roku, który obfitował w niemal niezliczoną ilość doskonałych, interesujących płyt. Większość z nich została niesłusznie zapomniana, ale wydano wówczas również takie, które do dzisiaj…

Jimi Hendrix, człowiek z olbrzymim doświadczeniem studyjnym i scenicznym, ale jako sideman, lub muzyk kontraktowy, postanowił założyć własny zespół. Zespół z którym będzie grał taką muzykę jaką zechce.

Supergrupa CREAM powstała w 1966 roku i składała się z cenionych i niezwykle sprawnych instrumentalistów. Gitarzysta Eric Clapton był wówczas nazywany Bogiem. Perkusista Ginger Baker wytyczał nowe szlaki i metody gry…