Krótka historia odtwarzaczy CD

Krótka historia odtwarzaczy CD

Historia odtwarzaczy CD ( po polsku nazywanych odtwarzaczami compactowymi lub po prostu „compactami”) rozpoczęła się w roku 1982.
 

Mało kto dzisiaj pamięta, że format CD był wspólnym dziełem dwóch gigantów elektroniki czyli firm Sony i Philips. Ponieważ do dzisiaj zdania na temat która z tych firm rozpoczęła jako pierwsza badania nad nowatorskimi rozwiązaniami odtwarzania muzyki są podzielone, my również nie czujemy się na siłach by dać palmę pierwszeństwa żadnej z nich.

Pierwsze informacje dotyczące tego nowatorskiego jak na tamte czasy formatu przekazał słuchaczom Programu III Polskiego Radia słynny (dzisiaj będący legendą) prezenter Piotr Kaczkowski. Był pod wielkim wrażeniem jakości i czystości dźwięku z jednej z pierwszych w historii płyt compactowych a był nim album Eltona Johna zawierający utwór „Blue Eyes”. I tym właśnie utworem zauroczony Kaczkowski stał się gorącym zwolennikiem i orędownikiem formatu CD jako wolnego od szumów i trzasków znanych dotąd z formatu winylowych płyt analogowych.

I tutaj dochodzimy do ciekawego z perspektywy czasu spostrzeżenia. Otóż te pierwsze urządzenia odtwarzające (Compact Disc Players) prezentowały brzmienie raczej sztuczne. Nieprzypadkiem było określane jako „suche”, „nadmiernie kliniczne” i nienaturalne. Podobny problem jakościowy miały pierwsze płyty CD. Niewykluczone, że powodem były nieudane pierwsze próby przetransponowania dotychczasowego zapisu analogowego na sygnał cyfrowy (AAD).
 

Jako ciekawostkę przypomnimy, że pierwsze odtwarzacze CD kosztowały na świecie ok 1200 USD.

W Polsce zaczęły pojawiać się dopiero w roku 1983/84 w sklepach PEWEX-u i Baltony. Natomiast pierwsze płyty w tychże sklepach sprzedawane były początkowo za kwotę 22USD by w ciągu 2-3 lat ostatecznie osiągnąć w miarę stałą cenę na poziomie ok 12USD. Należy przypomnieć, że zarówno cena początkowa jak i ta póżniejsza dla ówczesnych polskich fanów muzyki należało do gatunku nieosiągalnych i w przeliczeniu na złotówki przekraczała średnia krajowa pensję z tamtych lat. Dlatego też nad Wisłą standard ten stosunkowo powoli zyskiwał swoich zagorzałych zwolenników w stosunku do krajów Europy zachodniej lub USA.

Poruszyliśmy temat jakości dźwięku z początków historii formatu CD i trzeba mieć świadomość, że zmiany zarówno w konstrukcji samych odtwarzaczy jak produkcji płyt następowały bardzo szybko.

W odtwarzaczach udoskonalano lub całkiem zmieniano coraz bardziej zaawansowane przetworniki, wyciszano pracę transportów natomiast w przypadku płyt po wielu próbach udało się nie tylko okiełznać zagadnienie sygnału analog/digital, ale również z sukcesami rozpoczęto nagrywanie nowych produkcji muzycznych już w wersji cyfrowej (ADD, DDD).

Do końca lat 80-tych trwała zaciekła walka o poprawę jakości dźwięku tak, żeby zbliżyć się możliwie najbardziej do jakości płyt winylowych odsłuchiwanych na urządzaniach referencyjnych (a więc bardzo drogich). Głównie chodziło o możliwość zaproponowania nabywcom zbliżonej jakości za znacznie mniejsza kwotę.

Natomiast trzeba sobie jasno zdać sprawę, że wybitna poprawa jakości dźwięku formatu CD a także pojawienie się wielu dzisiaj legendarnych i wciąż poszukiwanych w drugim obiegu konstrukcji to dopiero lata 90-te. To wówczas większość producentów japońskich zasłynęła ze świetnie brzmiących urządzeń a dodatkowo pojawiały się konstrukcje brytyjskie, francuskie czy amerykańskie, które nie dość że „japończykom” nie ustępowały to w wielu przypadkach wytyczały całkiem nowy bardzo wysoki poziom wierność i naturalności dźwięku. I właśnie określenie „naturalność brzmienia” stało się słowem-kluczem. Już nikt nie próbował zwieść słuchaczy potęgą dźwięku, bułowatym rozlewającym się basem czy nadmiernie rozbudowanymi sopranami. Najważniejsza kwestią stało się „oszukanie” zmysłu słuchu. To wtedy właśnie ukuto słynna przez lata teorię, że jeżeli słuchacz odtwarzając np. koncert Paganiniego (tutaj każdy może wstawić nazwisko dowolnego ulubionego autora lub wykonawcy – istotne, żeby chodziło o wykonanie akustyczne) zamknie oczy i ulegnie złudzeniu, że skrzypek gra u niego w mieszkaniu, to wtedy mamy do czynienia z urządzeniem audio na najwyższym poziomie. Czy kiedykolwiek i komukolwiek udało się takie urządzenie wyprodukować? Śmiemy wątpić, ale z pewnością kilka konstrukcji była niebezpiecznie blisko tego ideału.

Format CD królował jeszcze w latach 2000-nych i wciąż rozwijał swoją jakość za coraz bardziej przystępną cenę. Niestety pojawienie się formatu mp3 a następnie początek mody na streaming pozbawiło CD dawnej popularności.

Na pocieszenie napiszemy, że standard ten zaczyna powoli odżywać i wielu producentów którzy asekuracyjnie posiadali w ofercie 1-3 modele odtwarzaczy, teraz zaczyna tą ofertę poszerzać wzbogacając ją o kolejne modele z różnych poziomów cenowych a co za tym idzie cenowych.

Z oficjalnych raportów opublikowanych w 2019 roku wynika, że w roku 2018 w Polsce sprzedało się o 49% płyt CD więcej niż w roku 2017.

A więc jeszcze nie wszystko rozstrzygnięte i mamy nadzieję, że format CD czeka jeszcze długie i ciekawe życie.

 

Marek „Maro” Kulesza

Historia odtwarzaczy CD ( po polsku nazywanych odtwarzaczami compactowymi lub po prostu „compactami”) rozpoczęła się w roku 1982.

Kontakt

tel. 797 936 220
mail: audio@iviter.pl
Pl. Konstytucji 5, Neon Instrumenty Muzyczne Warszawa

Serwis:  tel. 22 113 40 88  mail: serwis@iviter.pl

godziny otwarcia : 10.00 - 19.00

“Their Satanic Majesties Request” to bodaj najbardziej niedoceniany album w historii Rolling Stonesów. Do tego stopnia, że przez jakiś czas pomijano go przy okazji wznowień i remasteringów dyskografii tej grupy. I…

Nadal jesteśmy w pamiętnym 1967 roku, który obfitował w niemal niezliczoną ilość doskonałych, interesujących płyt. Większość z nich została niesłusznie zapomniana, ale wydano wówczas również takie, które do dzisiaj…

Jimi Hendrix, człowiek z olbrzymim doświadczeniem studyjnym i scenicznym, ale jako sideman, lub muzyk kontraktowy, postanowił założyć własny zespół. Zespół z którym będzie grał taką muzykę jaką zechce.

Supergrupa CREAM powstała w 1966 roku i składała się z cenionych i niezwykle sprawnych instrumentalistów. Gitarzysta Eric Clapton był wówczas nazywany Bogiem. Perkusista Ginger Baker wytyczał nowe szlaki i metody gry…